Kwiaty doniczkowe

Niewiele o wyglądzie, a dużo o potrzebach roślin

  • Zoja

Pelargonia

Posted by zojalitwin w dniu 01.02. 2011

©

©Pelargonium

Opis

Rodzina:Geraniaceae – bodziszkowate

Rodzaj obejmuje dużą liczbę gatunków jedne są bylinami, a inne krzewinkami. Liście mogą być klapowane, dłoniaste lub pierzastodzielne i charakteryzują się silnym zapachem. Kwiaty zebrane są w baldachy. Już od bardzo długiego czasu znaczenie mają wyłącznie odmiany uprawne, które otrzymano w wyniku krzyżowania wielu gatunków. W stale rozwijającej się hodowli tych roślin wykorzystywane są wielokrotne mie­szańce, w związku z czym nie używa się do nich nazwy gatunkowej bo jeśli konkretna odmiana była wyhodowana w wyniku krzyżowania 5pięciokrotnego mieszańca z powiedzmy trzykrotnym innym mieszańcem to nie da się określić gatunku. Dlatego uzyskane odmiany pelargonii w zależności od przeważających cech zewnętrznych, zalicza się obecnie do trzech podstawowych grup: pelargonii rabatowych, bluszczolistnych i wielkokwiatowych.

Pelargonium domesticum – pelargonie wielkokwiatowe. Znane są tak­że w Polsce pod nazwą pelargonii angielskich. Do tej grupy zalicza się odmiany o pędach drewniejących prawie w całości i nierozgałęzionych u nasady. Ogonek liściowy często pokryty długimi włoskami. Kwiaty duże, nierzadko o średnicy po­wyżej 5 cm, z charakterystyczną plamką u nasady płatków korony. Pelargonie te są bardziej niż pozostałe wrażliwe na warunki atmosferyczne i z tego względu uprawia się je głównie jako rośliny doniczkowe.


Pelargonium hederaefolium (syn. P. peltatum) – pelargonie bluszczolistne. Odznaczają się zwisającymi lub płożącymi, nieznacznie kanciastymi pęda­mi. Licie długoogonkowe, mięsiste, bły­szczące i gładkie, niekiedy rzadko owłosione. Blaszka liściowa 5-klapowa, całobrzega. Kwiaty u różnych odmian mogą być pojedyncze, półpełne lub peł­ne. Pelargonie te służą do obsadzania skrzynek balkonowych, okiennych, waz itp. W hodowli niektórych odmian (‚Mexikanerin’) wykorzystano priony (białka infekcyjne), które wywołały dwubarwność kwiatów (biało-czerwone).

Pelargonium hortorum – pe­largonie rabatowe, pelargonie ogrodo­we. Mają pędy grube i mięsiste. U star­szych egzemplarzy podstawy pędów są lekko zdrewniałe, silnie rozgałęzione. Liście długoogonkowe, okrągławe lub nerkowate, nie klapowane, miękko owłosione, brzegiem karbowane. Na górnej powierzchni blaszki znajduje się mniej lub bardziej wyraźna brunatna smuga, stąd stara nazwa P. zonale – pelargonia pasiasta. Kwiaty w tej grupie dzieli się na kilka rodzai-podstawowe na obrazku  Zwykle są jednobarwne. Znane są również formy o liściach biało lub żół­to obrzeżonych, czasem plamistych, a także o liściach brunatno purpurowych. Odmiany z tej grupy znajdują zastosowanie głównie jako rośliny kwietnikowe i balkonowe.

Występowanie

Przeważnie w Afryce Połu­dniowej.

Wysokość

W zależności od odmiany od 15 – 70 cm.

Termin kwitnienia

Ponieważ najczęściej rośliny kupujemy już z kwiatami więc okresem kwitnienia jest cały okres wegetacyjny. Wiele odmian kwitnie także jeszcze po wniesieniu na zimowanie.

Kolor kwiatu

Wszelkie odcienie bieli, różu i czerwieni.

Stanowisko

Pochodząca z Afryki południowej roślina najlepiej kwitnie w pełnym słońcu. Dlatego w mokrych i chłodnych latach nie uzyskamy pełni ich możliwości.

Wymagania

UPRAWA W GRUNCIE

Nadaje się każda, przepuszczalna ziemia ogrodo­wa. Optymalną byłaby gleba piaszczysto gliniasta o odczynie od lekko kwaśnego do obojętnego. Przed sadze­niem na rabacie przekopujemy miejsce sadzenia z kompostem lub do­brze rozłożonym obornikiem. W sklepach ogrodniczych jest do dostania suchy granulat, który nie kosztuje majątek, a łatwo go zastosować na rabacie.

Do sadzenia najlepiej wybrać pochmurny dzień w końcu maja lub na początku czerwca, czyli gdy nie ma już obawy wystąpienia przymrozków. Ziemia powinna być wilgotna, a doniczki z pelargoniami powinny być podlane na kilka godzin przed sadzeniem. Przy sadzeniu pamiętamy by ziemię wokół bryły korzeniowej dobrze obcisnąć to bardzo ważne w uprawie pelargonii. Zdarza się, że w ogrodzie pelargonie nie rosną, zahamo­wany jest rozwój. Najczęstszą przyczyną jest brak hartowania rozsady. Rzadko występuje to przy roślinach kupowanych bo dbają o to producenci, natomiast mając własną rozsadę nie możemy zapominać o stopniowym przyzwyczajaniu jej do warunków ogrodowych. Nie można ich przenosić z ciepłej szklarni czy parapetu do zimnego ogrodu w ciągu jednego dnia.

Po posadzeniu szczególnie kupną rozsadę uszczykujemy. Producenci chcąc szybko doprowadzić do kwiatu często pozwalają roślinie rosnąć jak chce. Nam natomiast powinno zależeć na gęstych krzaczkach więc zabieg jest konieczny choć opóźniamy w ten sposób kwitnienie o jakieś 10 -14 dni. Pelargonie mo­gą znieść suche warunki lepiej od innych roślin. Jeśli jednak odgarniemy trochę ziemi i dalej jest też sucha to trzeba rośliny podlać, inaczej zacznie gubić dolne liście tracąc ładny wygląd. Warto także od czasu do czasu podlać rośliny nawozem o zwiększonej dawce potasu. Można do tego wykorzystać nawóz jakim podlewamy pomidory. Usuwanie przekwitłych kwiatów przedłuża okres kwitnienia.

Zanim nadejdą pierwsze przymrozki ostrożnie wykopuje się rośliny i otrząsa ziemię spomiędzy korzeni. Sa­dzi się je do doniczek, nie za dużych. Mają tylko zmieścić korzenie wykopanych roślin. Skraca się pędy o połowę, obcina wszystkie żółknące liście i przekwitłe kwiaty. Ustawia się doniczki w nie-ogrzewanym, ale zabezpieczonym przed mrozem pomieszczeniu, albo w zimnej szklarni. Nie nawozi się, a podlewa tylko, aby nie dopuścić do więdnię­cia liści. Inną metodą przechowania roślin polecaną dla tych którzy nie potrzebują dużej ilości sadzonek wiosną lub dla osób posiadających ograniczone miejsce nadające się do zimowania roślin. Pobieramy sadzonki w sierpniu, ukorzeniamy i przechowujemy takie młode rośliny. Do sprawdzenia dla każdego podam przepis na przechowanie roślin, którego sama jeszcze nie stosowałam. Po wykopaniu otrząsamy ziemię z korzeni pelargonii i osuszamy je. Brak osuszenia może wywołać proces gnilny. Następnie całą roślinę łącznie z korzeniami zawijamy w papier i wieszamy do góry korzeniami w pomieszczeniu, w którym temperatura jest niska lecz nie spada poniżej zera. W tym roku to zastosuję i dam znać czy eksperyment się powiódł lecz myślę, że jeśli mamy takie pomieszczenie to sprawdzenie tego sposobu osobiście byłoby z zyskiem. Jedno zastrzeżenie – nie stosujemy tego do pelargonii wielkokwiatowej bo ta wymaga wyższej temperatury zimowania. Standardowa temperatura zimowania pelargonii rabatowych i bluszczolistnych to zakres między 8-10 0C. Przy czym nic im się nie stanie jak na krótko temperatura spadnie jeszcze o dwa stopnie. Natomiast pelargonię wielkokwiatową zimujemy w temperaturze 10 – 12 0C i nie może ona spaść poza ten zakres. Starajmy się także by temperatura na zimowisku nie przekroczyła 14 0C bo takie rośliny nie tylko niepotrzebnie się wyciągają, ale i kiepsko kwitną. Pelargonia musi przejść okres chłodu by zainicjowała dużo pąków kwiatowych na kolejny rok.

Jeśli dysponujemy szklarnią lub ogrzewaną i oszkloną werandą okres zimowania możemy kończyć już w lutym. Natomiast jeśli dysponujemy parapetami robimy to po połowie marca. Związane jest to z ilością światła jaką możemy zapewnić roślinom i sadzonkom.

UPRAWA W POJEMNIKACH

Doświadczenia dowiodły, że pelargonie uprawiane w podłożach o zwiększonej ilości torfu nie są zbyt wrażliwe na zasolenie. Dlatego przygotowując ziemię do skrzynek czy doniczek warto ją wymieszać w ilości około 1/3 objętości ziemi z odkwaszonym torfem. Ponieważ nie wiemy jakie będzie lato dodajmy do ziemi wermikulitu w ilości około ¼ objętości ziemi. Nie zaszkodzi przy suchym lecie, a w lecie mokrym pozwoli każdemu nadmiarowi wody szybko opuścić doniczkę. W tym celu nie zapominajmy o otworach w dnie zarówno doniczek jak i skrzynek balkonowych. Praktycznie w każdej kupionej doniczce (za wyjątkiem doniczek produkcyjnych bo te mają wystarczającą ilość otworów) trzeba wypalić dodatkowe otwory odpływowe. Oprócz tego nie zapominajmy o warstwie drenażowej. To roślina suchego afrykańskiego klimatu nie lubi nadmiaru wody przy korzeniach. Po posadzeniu lepiej uszczyknąć wierzchołki rozsady. Po około miesiącu(w kupnej ziemi są nawozy) przystępujemy do systematycznego zasilania. Wykorzystujmy dostępny praktycznie w każdym sklepie ogrodniczym nawóz do pelargonii. Oprócz zwiększonej ilości potasu ma mikroskładniki w postaci łatwiej dostępnej dla rośliny niż inne nawozy. Zabezpieczy nam to intensywnie kwitnącą roślinę przed żółknięciem i opadaniem liści spowodowanych barkiem lub niedostępnością żelaza czy innych mikroskładników. Mimo swej odporności na zasolenie warto przejść na podlewanie częstsze niż standardowe raz na tydzień lecz połową dawki. Jest to szczególnie bezpieczniejsze, kiedy w doniczce ziemi już prawie nie ma, a są tylko korzenie. Przy uprawie doniczkowej duże znaczenie ma systematyczne usuwanie przekwitłych kwiatów. Przy mokrym lecie jeśli to tylko możliwe ustawmy doniczki tak by nie były narażone na wieczne moczenie pędów. Zapobiegnie to szczególnie częstej w takim czasie korkowatości liści.

Przed przymrozkami z roślinami postępujemy podobnie jak z uprawianymi na rabacie. Jeśli ktoś nie dysponuje chłodną przechowalnią a udało mu się nabyć ciekawą odmianę i koniecznie chce ją przechować to informuję, że wystarczy zwykły domowy parapet w jak najwidniejszym pokoju. Oczywiście trzeba się wówczas liczyć z mocnym wyciągnięciem rośliny i koniecznością ostrego cięcia wiosną.

Dygresja na koniec. Jeśli mamy sadzonki trochę wyciągnięte to posadźmy je ukosem w skrzynce lub doniczce. Pelargonia ma zdolność tworzenia korzeni na przysypanym ziemią pędzie, a my uzyskamy ładniejszy wygląd roślin niż wówczas gdybyśmy posadzili takie sadzonki pionowo.

Inny sposób zimowania pelargonii

Mając sporo odmian i brak miejsca można wykorzystać sposób o którym już wielokrotnie słyszałam.

Przed przymrozkiem przenosi się pelargonie do nawet mieszkania a najlepiej do chłodnego pomieszczenia i zaprzestaje podlewać. Kiedy liście zaschną wyjmuje się roślinę z doniczki i wytrząsa starą ziemię. Korzenie okłada się wilgotnym torfem i wkłada do woreczka plastikowego. Wiąże się go ale niezbyt mocno bowiem do korzeni musi dochodzić powietrze. Tak przygotowane rośliny wieszamy w chłodnej piwnicy korzeniami do góry. Pod koniec lutego na nowo sadzimy rośliny do świeżej ziemi. Po przymrozkach wystawiamy często już kwitnące rośliny.

Dzielę się tą wiadomością, choć sama jej nie praktykowałam. Z tego powodu proszę wszystkich kto to robił o potwierdzenie, lub szczegóły ułatwiające dobre zimowanie roślin.

Rozmnażanie

Wszystkie wspomniane tu procesy zostały szczegółowo omówione w Poradniku ogrodnika na tym blogu. Jedynie należy dodać, że przy usuwaniu dolnych liści z sadzonek trzeba usunąć także przylistki. Pęd idący do ziemi musi być goły.

Wszystkie pelargonie rabatowe i bluszczolistne można sadzonkować w sierpniu i/lub w lutym i marcu.

Wiosną na sadzonki najlepiej pobierać wierzchołki pędów. Osobiście ukorzeniałam pelargonię bluszczolistną także z fragmentów pędu lecz ukorzeniają się one dłużej i dobrze jest w jednej doniczce nie sadzić sadzonek wziętych ze szczytowej partii łodygi i tych wziętych z dalszych ich części. Rośliny z sadzonek pobranych z niższych partii pędu szczególnie w początkowym okresie rozwijają się dużo wolniej. Druga uwaga, znacznie lepsze sadzonki otrzymamy jeśli sadzonkować będziemy pojedynczo do małych(6 cm średnicy) doniczek, niż po kilka od razu do doniczek docelowych. Pamiętajmy by pobierać sadzonki z roślin parę godzin wcześniej dobrze podlanych. Ma to znaczenie bo sadzonki po przycięciu pozostawiamy na 2-3 godziny do obeschnięcia ran. Pewnym sprawdzonym sposobem jest zamalowanie rany korektorem biurowym XXXjaki używa się do zamalowywania źle napisanego tekstu. Sadzonkujemy w niezbyt korzystnych warunkach świetlnych więc jest to zabieg zwiększający szansę na brak procesów gnilnych wywołanych przez patogeny glebowe. Przy sadzonkowaniu wiosennym dobrze jest korzystać z ukorzeniacza zawierającego fungicydy dokładnie z tego samego powodu co osuszanie ran.

Rośliny w temperaturze 18-20°C ukorzeniają się po 2-3 tygodniach.

Pelargonie wielkokwiatowe sadzonkuje się w sierpniu, po przekwitnięciu roślin matecznych. Na sadzonki używa się pędów półzdrewniałych, lub pobieranych z tzw. piętką. Nie wymagają one przesuszania dla zabliźnienia rany. Warunki ukorzeniania nie różnią się od zale­canych dla obu poprzednich grup odmian. W tym czasie można oczywiście sadzonkować także pelargonie rabatowe czy bluszczolistne. Postępujemy tak jeśli mamy małą powierzchnię przechowalniczą – małe rośliny łatwiej przechować.

Ponadto pelargonie można rozmna­żać z nasion. Sposób ten zyskał popularność dzięki pracom Craiga, zapoczątko­wanym w 1957 roku. Uzyskano wiele odmian heterozyjnych oznaczanych na torebkach symbolem F1, zadowalająco wyrównanych i często odpornych na choroby bakteryjne pelargonii. Za rozmnażaniem generatywnym pelargonii przemawiają takie czynniki, jak łatwość rozmnażania, większa żywotność siewek, które są ponadto wolne od chorób i mają bardziej zwarty pokrój. Sposób otrzymania tych nasion jest tajemnicą firmy, która je produkuje. Oznaczenie symbolem F1 oznacza, że po wysiewie otrzymamy roślinę zgodną z opisem, natomiast jeśli pokusilibyśmy się o zebranie nasion z takiej rośliny i wysiali to w konsekwencji rozszczepienia cech otrzymamy mieszankę bardzo zróżnicowanych roślin. Następną kwestią jest przeczytanie czy na opakowaniu zalecają skaryfikację nasion czy też są to nasiona wyselekcjonowanych typów szybko kiełkujących (właściwość uwarunkowana genetycznie). Jeśli nasiona wymagają skaryfikacji, a my jej zaniechamy wschody będą bardzo nierównomierne i wykiełkuje w najlepszym razie połowa nasion. Nasiona skaryfikowane kiełkują w 100% w ciągu 2 tygodni.

W naszych warunkach klimatycznych nasiona wysiewa się od końca grudnia do połowy stycznia. Najlepiej użyć ziemi do wysiewów, które jest specjalnie odkażana i pozbawiona nasion chwastów. Pojemniki wypełniamy warstwą 3-4 centymetrową i po lekkim uklepaniu staramy się wysiać nasiona jak najrównomierniej. Wysiane nasiona przykrywamy cienką warstwą ziemi. Najlepiej zrobić to przez grubsze sitko. Wstawiamy do woreczka lub nakrywamy wieczkiem. Jeśli zajdzie taka konieczność wysiewy zamgławiamy, lecz nie podlewamy. W temperaturze 20–25°C pierwsze siewki ukazują się po upływie 5 – 10 dni. Jeśli nasiona wysiejemy w podgrzewanej szklarence gdzie mamy możliwość podnieść temperaturę podłoża do 28 – 30 0C zwiększy się ilość nasion, które szybko skiełkują. Przekroczenie temp. 30 0C spowoduje spadek siły kiełkowania nasion. Po wykiełkowaniu większości nasion należy powolutku przyzwyczajać je do warunków pokojowych. Najprzód rozwiązujemy worek lub uchylamy wieko szklarenki. Po kilku dniach coraz dłuższego przetrzymywania sadzonek poza osłoną zdejmujemy ją całkowicie. Siewki w fazie 2 – 3 liści sadzi się do doniczek o średnicy 6 cm wypełnionych ziemią zmieszaną pół na pół z perlitem. O przyjęciu się pikowanych siewek decyduje nieuszkodzony system korzeniowy. By przyspieszyć pojawienie się kwiatów producenci często opryskują pelargonię retardantami (środki ograniczające wzrost). Uzyskują wówczas rośliny bardziej krępe i wcześniej kwitnące. Nie zdziwmy się zatem jeśli pobrane z takiej rośliny sadzonki dadzą nam rośliny wyższe lub mające inny pokrój od tych, które kupiliśmy. Retardanty działają tylko jeden sezon. Gdyby ktoś chciał taki zabieg wykonać informuję, że wykonuje się go 2-3-krotnie, pierwszy raz 55 dni po wysiewie, potem w 2-tygodniowych odstępach.

Choroby i szkodniki

NIEDOBORY SKŁADNIKÓW POKARMOWYCH

Przede wszystkim w uprawie pojemnikowej jeśli pojawią się kłopoty, a na liściach nie ma szkodników zacznijmy od przeanalizowania czy roślina ma wszystko co jej potrzeba, a może w jakimś miejscu przedobrzyliśmy. Przytoczony opis objawów proszę nie traktować jako wyrocznię on może tylko sugerować przyczynę.

Niedobór azotu. Liście jasnozielone, główne ner­wy w środku blaszki liściowej czerwone, ogonki liściowe czerwonawe, zahamowanie wzrostu.

Niedobór fosforu. Brzeg blaszki liściowej zagię­ty do góry, purpurowo-czerwone pierścienie na ni­żej położonych liściach, starsze liście z nekrotycz­nymi plamami, w późniejszej fazie giną.

Niedobór potasu. Na górnej stronie liści czer­wonawe lub żółtawe plamy, brzegi blaszek ulegają nekrozie (są barwy słomy). Objawy te pojawiają się najpierw na starszych (dolnych) liściach i po­suwają się ku wierzchołkowi rośliny. Nekroza na brzegach liści może być mylona z objawami tok­sycznego działania nadmiaru boru.

Niedobór wapnia. Plamy chlorotyczne między nerwami (często podobne do objawów braku N i K) objawy najlepiej widoczne są na wierzchołkach pędów. Końce korzeni czerwienieją, liście mogą więdnąć. Niżej położone liście chlorotyczne, później ulegają nekrozie.

Niedobór magnezu. Brzegi blaszki liściowej za­gięte w dół, wyraźnie zaznaczona chloroza poja­wia się między nerwami w kilku formach, zależnie od wieku liścia.

Niedobór boru. Nerwy jasno zabarwione, liście pomarszczone (skręcone w dół, lecz zachowują turgor), wydłużające się, przeświecające plamki na nerwach na spodzie liści. Plamista chloroza między nerwami jest najsilniejsza blisko ogonków liściowych, wierzchołek wzrostu zamiera, wzrost korzeni za­hamowany, po przełamaniu łodygi widoczne ob­jawy nekrozy.

Niedobór siarki. Chlorotyczne plamki przy brze­gach liści, wczesne objawy podobne do objawów niedoboru azotu, ostra chloroza nerwów starszych liści.

Niedobór manganu. Nerwy pozostają zielone, a blaszka między nimi jest chlorotyczna, wskutek czego na skórce liści występuje wyraźna siatka lub plamkowaty wzór, pierścienie liści mniej wi­doczne, małe, żółte plamki na liściach wierzchoł­kowych, początkowo na ich brzegach.

Niedobór żelaza. Młodsze liście bieleją, od ich brzegów zaczyna się chloroza, pierścienie liści pierwotnie widoczne zanikają, wierzchołek wzros­tu zamiera, młode liście ulegają nekrozie.

Niedobór cynku. Brązowienie i chloroza wi­doczna na całej roślinie, przebarwienia chlorotyczne na środkowych liściach, liście coraz wyższych pięter w pobliżu brzegów blaszki stają się czerwonawe.

Niedobór miedzi. Pierścienie liści miedziano-czerwone, w pobliżu brzegu blaszki młodych i środkowych liści zabarwienie czerwonawe, brze­gi starszych liści różowawo-czerwone.

Nadmiar boru lub chlorków. Na brzegach liści brązowoczarne nekrotyczne pierścienie; objawy te występują najpierw na liściach starszych.

Nadmiar rozpuszczalnych w wodzie soli. Pospolicie nazywane zasoleniem podłoża. Korze­nie zamierają, liście stają się chlorotyczne, wię­dną.

CHOROBY O PODŁOŻU FIZJOLOGICZNYM

Korkowatość liści – Endema. Jest to najczęściej występująca choroba fizjologiczna pelargonii. Występuje przede wszystkim u roślin wysadzonych w pojemnikach. Pierwsze objawy tej choroby widoczne są na spodzie liści, na ogonkach liściowych i pędach, w postaci drob­nych pęcherzyków, często nabiegłych wodą. Póź­niej pęcherzyki powiększają się, brązowieją i korkowacieją. Liście żółkną i opadają. Objawy te naj­częściej występują podczas pochmurnej i zimnej pogody. Rozwojowi cho­roby sprzyjają: duża wilgotność gleby i jej wyso­ka temperatura przy jednoczesnej dużej wilgotności i niskiej temperaturze powietrza. Takie warunki środowiska powodują przyspieszone pobieranie wody z gleby przy jednoczesnej słabej transpiracji. Woda która nie jest w stanie wyparować zbiera się w komórkach powodując ich rozrywanie. Uszkodzone komórki zasychają wywołują korkowatość w tym miejscu. Zapobiegać jej wystąpieniu można przez ograniczenie podlewania, zabezpieczenie roślin przed deszczami zwłaszcza długotrwałymi postawienie skrzynek tak by ułatwić cyrkulację powietrza. Chore rośliny stosunkowo szybko reagują na poprawę warunków. Niemniej przy długo utrzymującej się wilgotnej i zimnej pogodzie rośliny stracą sporo liści.

Słabe lub późne kwitnienie. U wszystkich grup pelargonii można zaobserwować słabe kwitnienie zwłaszcza roślin przez nas przechowywanych. Spowodowane jest to w bardzo dużym stopniu zbyt wysoką temperaturą w jakiej rośliny były przechowywane. Opóźnienie kwitnienia grupy pelargonii rabatowej może być spo­wodowane także późnym uszczykiwaniem, słabym oświetleniem, niedostatkiem wody lub składników pokarmowych. Jeśli nie jesteśmy w stanie dać roślinom w okresie zimy tego czego wymagają zdecydujmy się na przechowywanie tylko tylu egzemplarzy by mieć wystarczającą ilość materiału na sadzonki. Ponieważ pelargonie o pięknych liściach najczęściej nie kwitną zbyt atrakcyjnie więc ich przechowywanie nie niesie ze sobą wspomnianych wcześniej kłopotów.

Skręcanie się łodygi kwiatostanowej. Przyczyną zjawiska występującego przede wszystkim u roślin uprawianych w gruncie jest albo niewłaściwe nawożenie albo obfite opady po okresie suszy.

CHOROBY WIRUSOWE

W przeważającej większości sprawa dotyczy upraw produkcyjnych ja tylko dla porządku wymienię zagrożenia by każdy wiedział że może się spotkać z takimi problemami.

Kędzierzawość liści. Choroba pojawia się głównie w miesiącach wiosennych na młodych roślinach, a przede wszystkim na ich młodych liściach Początkowo są to małe, okrągłe lub nieregularne plamy jasnożółte, prześwitujące, które potem mają odcień niebieskawy w końcu liście zasychają. Tkanka porażona nie rośnie co powoduje kędzierzawienie się blaszki liściowej. Wirus przenoszony jest przez mszyce (czasem także przez mączlika i zmieniki) oraz na narzę­dziach zanieczyszczonych sokiem chorej rośliny, głównie jednak przy rozmnażaniu porażonych roślin matecznych.

Mozaika. Na liściach występują jasne i ciemne plamki, przy czym obserwuje się zahamowanie wzrostu roślin. W krańcowych przypadkach rośli­ny są karłowate. Choroba ta jednak jest mniej groźna dla pelargonii niż kędzierzawość. Często bywa mylona z objawami niedoboru jednego ze składników pokarmowych.

Bezpośred­nich metod zwalczania chorób wirusowych nie ma. Porażone rośliny należy usunąć i spalić. Zapobiegać możemy choćby przez nie sadzenie pelargonii po astrach, bratkach, cyniach, frezjach, floksach, hiacyntach, krokusach, liliach, mieczy­kach, petuniach, tulipanach i wyżlinie, ani w po­bliżu miejsc w których rosły, ponieważ wirusy mogą być przeniesione z porażonych roślin na zdrowe przez nicienie żyjące w glebie.

CHOROBY BAKTERYJNE

Guzowatość podstawy łodyg (bakteryjne staśmienie).

Plamistość liści i zgnilizna łodyg pelargonii (bakterioza pelargonii). Czynnik chorobotwórczy — bakteria Xanthomonas pelargonii

Bakterioza powoduje dwa rodzaje objawów. Je­den z nich — to małe, szkliste plamy na dolnej stronie liści. Po kilku dniach plamy te stają się nieznacznie zagłębione i wyraźnie zarysowane. Po­tem porażone liście więdną i obumierają. Bakte­rie z liści mogą przemieszczać się w tkance prze­wodzącej i dostosować do pędów, a następnie do wierzchołka rośliny, powodując jej śmierć.

Drugi rodzaj objawów — to więdnięcie liści od brzegów. Ogonki liściowe są początkowo nabrzmia­łe. Tkanka liścia między nerwami szybko zamie­ra, zwłaszcza w kątach nerwów. Objawy te pow­szechnie występują u pelargonii i mogą być wy­woływane przez kilka innych czynników chorobo­twórczych, jednakże więdnięcie porażonych liści jest zawsze związane z obecnością bakterii Xanthomonas pelargonii. Porażone liście mogą opadać natychmiast, po tygodniu lub później.

Forma porażenia charakteryzująca się gniciem łodyg jest często nazywana czarną zgnilizną. Wówczas po 2—3 tygodniach od zakażenia wiązki przewodzące łodygi głównej i bocznych stają się brązowe do czarnych. W tym czasie zwykle wię­dnie jeden lub więcej liści na łodydze bocznej. Później ciemnieją również rdzeń i kora lub tkan­ki okrywające, przybierając barwę brązową do czarnej. W tej fazie zewnętrzne części łodygi są szare i matowe, liście opadają z wyjątkiem wierz­chołkowych na pędach bocznych. Łodyga główna szybko czernieje i ulega suchej zgniliźnie. Korze­nie są sczerniałe, lecz nie zniszczone. Czasem roś­lina może wydać nowe, zdrowo wyglądające pędy,

jednakże giną one po kilku miesiącach. Sadzonki porażone nie ukorzeniają się i powoli gniją od podstawy w kierunku wierzchołka.

Jedyna rada na wszelkie bakteriozy to idealnie zdrowe sadzonki i usuwanie wszystkiego co porażone a nawet tylko podejrzane o porażenie bakteryjne.

Dla tych, którzy mają ochotę sprowadzić sobie rośliny ostrzeżenie przed jednoczesnym sprowadzeniem bakterii Ralstonia solanacearum. Bakteria ta na terenie naszego kraju jeszcze nie występuje i tylko nielegalny przywóz rośliny mógłby ją na nasz teren sprowadzić bo oficjalny import musi mieć certyfikat stwierdzający że rośliny są wolne od tej bakterii. Do pooglądania jak to wygląda na roślinie pelargonii link http://translate.google.com/translate?js=n&prev=_t&hl=pl&ie=UTF-8&layout=2&eotf=1&sl=en&tl=pl&u=http://www.aphis.usda.gov/plant_health/plant_pest_info/ralstonia/geraniums.shtml Przy okazji na dole strony jest pokazane jak wyglądają rośliny zaatakowane przez guzowatość.

CHOROBY GRZYBOWE

Szara pleśń. Czynnik chorobotwórczy — grzyb Botrytis cinerea.

Grzyb ten poraża liście, kwiaty i pędy starszych roślin oraz sadzonki. Kwiatostany przedwcześnie więdną, a płatki zasychają. Często najpierw ule­gają porażeniu kwiaty środkowe. Tylko warunkach dużej wilgotności powietrza na kwiatostanach czy liściach może pojawić się szarobrązowy pylący nalot będący masą zarodników. W przeciętnych warunkach na liściach pojawiają się początkowo żółta­we, później brunatniejące plamy. Porażeniu ulegają pędy najczęściej w miejscach odcięcia sa­dzonek. Miejsca te brązowieją i gniją. Podobne objawy obserwujemy u podstawy nie ukorzenio­nych sadzonek. Grzyb poraża przede wszystkim rośliny osłabio­ne i martwe tkanki, przenosząc się z nich na żywe. Rozwojowi jego sprzyja zbyt niska tempera­tura, wysoka wilgotność powietrza, a także zbytnie zagęszczenie roślin. Po wystąpieniu objawów usuwamy wszystkie widocznie uszkodzone liście i dokonujemy oprysku. Często oprysk trzeba powtórzyć dwu lub trzykrotnie.

Zgorzel siewek i sadzonek. Czynnik chorobo­twórczy — grzyb Pythium debaryanum.

Pierwszym objawem choroby jest brunatnienie i gnicie podstawy sadzonek (w miejscu cięcia) lub szyjki korzeniowej siewek. Gnicie szybko się roz­szerza sięgając do wysokości 7—10 cm od podsta­wy sadzonki. Gdy dojdzie do ogonków liściowych, liście więdną i wkrótce giną. Objawy zgorzeli na sadzonkach można mylić z gniciem powodowanym przez grzyb Botrytis. Sadzonki porażone przez Pythium debaryanum są błyszczące, czarne, ,,ślu­zowate” i wilgotne. Sadzonki giną nieraz w ciągu tygodnia, w przeciwieństwie do porażonych przez Botrytis, które stają się matowe do ciemnobrązo­wych i mogą nie gnić przez wiele tygodni.

Infekcji sprzyja znaczna wilgotność powietrza, brak światła, wysoka temperatura oraz niedosta­teczne wietrzenie. Szczególnie podatne są odmia­ny silnie rosnące oraz sadzonki zielne pozyskane z silnie nawożonych roślin matecznych. Ograniczymy jej wystąpienie jeśli do rozmnażania będziemy używać podłoża specjalnie przygotowanego(ziemia do wysiewów) lub posiadaną ziemię sami będziemy odkażać dostępnymi środkami

Zgorzel podstawy pędów. Czynnik chorobotwórczy – grzyb Thielaviopsis basicola. Porażeniu ulegają głównie sadzonki. Rośliny rosną powoli, liście ich żółkną i opadają, a korzenie brunatnieją, później zaś czernieją. W końcu

roślina obumiera. Grzyb ten poraża wiele innych roślin, np. poinsecję, cyklamen, begonię i wiele innych. Zwalczyć go nie można można jedynie zapobiegać przez odkażanie narzędzi, ziemi i używanie podłoży ze sprawdzonych źródeł.



Werticylioza pelargonii. Czynnik chorobotwórczy — grzyb Verticillium albo-atrum.

Pierwszym objawem choroby u roślin P. rabatowej jest lekkie więdnięcie kilku środkowych liści w górnej części pędu głównego lub pędów bocz­nych. Następnie liście żółkną i całkowicie więdną. Choroba rozprzestrzenia się, coraz więcej liści żół­knie, zasycha i opada. Pozostałe na roślinie liście są bladozielone, a między nerwami żółte, podobnie jak przy niedoborze składników pokarmowych lub chorobach wirusowych. Porażone rośliny mają wzrost zahamowany. W końcowej fazie choroby wierzchołki pędów zamierają i zasychają, a całe pędy przybierają zabarwienie brązowe do czer­wonego. Na poprzecznym przekroju pędów wi­doczny jest brązowy pierścień wiązek przewodzą­cych.

Objawy werticyliozy u roślin P. wielkokwiatowej są takie same z tą różnicą, że liście nie więdną tak gwałtownie, a nawet często żółkną i opadają nie więdnąc. Patogen może prze­trwać w glebie przez długi czas. Przenoszony jest również z porażonymi roślinami. Po wystąpieniu usuwamy wszystko łącznie z doniczkami.

Zastrzeżenie: jeśli piszę usuwamy i niszczymy oznacza to że nie wolno nam tego dać na kompost bo patogeny przetrwają w ziemi kompostowej i sami je później przeniesiemy na ogród. Wystarczy że pojawi się w danym miejscu właściwa roślina i mamy kłopot z tym, że teraz na wielką skalę.

Rdza ta poraża przede wszystkim pelargonie ra­batowe we wszystkich fazach ich rozwoju, ale także pelargonie bluszczolistne i wielkokwiatowe. Objawy choroby w postaci bladych punktów na dolnej stronie liści pojawiają się w 10—14 dni po infekcji, a w kilka godzin później — również na górnej stronie. Plamy te szybko się powiększają i coraz silniej żółkną. Gdy osiągną średnicę 6—8 mm, na dolnej stronie liści pojawiają się, najpierw w środku, potem na brzegach brunatne skupie­nia zarodników letnich. Później pow­stają ciemniejsze skupienia zarodników zimowych


Na górnej stronie liści objawy są mniej wyraźne. W miarę rozwoju choroby żółtawe plamy z brunatnym nekrotycznym środkiem zlewają się tworząc mniejsze lub większe nieregularne brunatne plamy. Liście żółkną brunatnieją, stopniowo usychają i opadają. Chore rośliny są silnie zahamowane w rozwoju, a w razie utraty większości liści giną. Usuwamy wszystkie porażone liście i opryskujemy fungicydami nawet 2-3 razy.

SZKODNIKI

Mączlik szklarniowy (Trialeurodes vaporariorum ). Szkodnik ten najczęściej atakuje pe­largonie wielkokwiatowe, chociaż stwierdza się również obecność larw i owadów dorosłych na pe­largoniach rabatowych. W najmniejszym stopniu atakowane są odmiany bluszczolistne. Wygląd i postępowanie opisane w Poradniku ogrodnika.

Przędziorek chmielowiec i przędziorek szklarniowiec (Tetranychus urticae i T. telarius ). Szkodniki te atakują rośliny w szklarni i w polu rzadziej jednak niż mączlik. Wygląd i postępowanie opisane w Poradniku ogrodnika.

Mszyce (Aphididae). Pelargonie atakowane przez mszyce, słabo rosną i kwitną, mają poskręcane, zniekształcone liście oraz młode pędy. Na dolnej stronie liści, na młodych pędach, pąkach kwiato­wych i kwiatach występują kolonie szkodnika. Na rosie miodowej wydzielanej przez niego mogą roz­wijać się grzyby sadzaki. Ponadto mszyce przeno­szą wirusy, dlatego zwalczanie należy rozpocząć natychmiast po pojawieniu się na roślinach pierw­szych osobników.

Uwagi

Dla zabawy w oznaczanie zacytuję wykaz trochę starszych odmian uważając, że są one łatwiej i częściej dostępne na naszych rynkach.

PELARGONIE RABATOWE

Odmiany standardowe: Wysokość 35-50 cm, roz­stawa 35 cm. Rozmnażanie z sadzonek z końcu lata.

‚Paul Crampel’ Żywo czerwona, pojedyncza

‚King of Denmark’ Różowa, półpełna

‚Gustaw Emich’ Jaskrawoczerwona, pełna

‚Elaine’ Wiśnioworóżowa, pojedyncza

‚Jane Campbell’ Pomarańczowa, pojedyncza

‚Queen of the Whites’ Biała, pojedyncza

‚Pandora’ Czerwona, pojedyncza

‚Vera Dillon’ Purpurowa, pojedyncza

‚Mrs Lawrence’ Różowa, pojedyncza

‚Hemione’ Biała, pełna

‚Festiva Maxima’ Purpurowa, pełna

‚Josephine’ Czerwona, pełna

Grupa Irene: Bujne, obficie kwitnące. Wysokość 35-70 cm, rozstawa 50 cm. Kwiaty półpełne, kwiato­stany większe od odmian standardowych.

‚Springtime’ Łososioworóżowa

‚Modesty’ Biała

‚Surprise’ Różowa

‚Electra’ Czerwona z niebieskim odcieniem

‚Fire Brand’ Czerwona

Grupa Deacon: Zwarte. Kwiatostany małe, ale bar­dzo liczne.

‚Deacon Fireball’ Żywo czerwona, pełna

‚Mandarin’ Pomarańczowa, pełna

‚Deacon Bonanza’ Jaskraworóżowa, pełna

‚Deacon Coral Reef Różowa, pełna

Grupa Rosebud: Małe kwiaty, środkowe płatki po­zostają zamknięte, cały kwiat przypomina pączek róży.

‚Red Rambler’ Czerwona

‚Appleblossom Rosebud’ Różowa

‚Rosebud Suprerme’ Czerwona

Kaktusowe: Płatki wąskie i skręcone.

‚Fire Dragon’ Czerwona

‚Noel’ Biała

‚Tangerine’ Cynobrowa

Mieszańce F1 uprawiane z nasion: Można je kupić albo w postaci nasion

‚Cherie lmproved’ Łososioworóżowa

‚Ringo’ Czerwona

‚Mustang’ Czerwona

‚Bright Eyes’ Czerwona z białymi oczkami

‚Sprinter’ Czerwona

‚Carefree Mixed’ Różne barwy

Odmiany miniaturowe i karłowe: Wysokość 20 cm lub mniej. Rozstawa 10-15 cm.

‚Red Black Vesuvius’ Czerwona

‚Fantasia’ Biała

‚Pixie’ Łososiowa

‚Caligula’ Czerwona

‚Grace Wells’ Lila

PELARGONIE ANGIELSKIE

Wysokość 35-70 cm, rozstawa 35 cm. Rozmnażać z sa­dzonek ukorzenianych w końcu lata.

‚Aztec’ Biała z różowymi plamami

‚Lavender Grand Slam’ Lawendowa z brązowymi plamami

‚Grandma Fischer’ Pomarańczowa z brązowymi pla­mami

‚South American Bronze’ Brązowa z białymi brzega­mi

‚Geronimo’ Czerwona, fryzowana

‚Applause’ Różowa, fryzowana

‚Gay Nineties’ Biała z purpurowymi plamami

‚Elsie Hickman’ Cynobrowa, różowobiała

‚Georgia Peach’ Brzoskwiniowa, fryzowana

‚Carlsbrooke’ Różowa

‚Sue Jarett’ Łososioworóżowa z brązowymi plamami

PELARGONIE BLUSZCZOLISTNE

Rozpiętość do 1 m. Rozmnażać z sadzonek ukorzenia­nych w końcu lata.

‚La France’ Lila

‚Ville de Paris’ Łososioworóżowa

‚Abel Carriere’ Jasnofioletowa

‚Galilee’ Różowa

‚Mexicanerin’ Biała z czerwonymi brzegami

‚Enchantress’ Różowa

‚Crocodile’ Liście z białymi żytkami, jasnoróżowe kwiaty

‚L’Elegante’ Liście z białymi brzegami, jasnoróżowe

Przypisy i bibliografia


Wykorzystano zdjęcia i materiały z następujących miejsc:

‚Kwiaty’ – Dr D.G. Hessayon – Wydawnictwo ‚Muza SA’

‚Pelargonie’ – Dr B. Chlebowski – Wydawnictwo ‚PWR i L’

Rdza wierzch liścia + werticiliozahttp://visualsunlimited.photoshelter.com/image/I0000oeru0I9HkV4

‚Rdza -spód liścia – http://apps.rhs.org.uk/

Guzowatość – http://www.greenhousegrower.com/magazine/?storyid=177

Mozaika – http://www.forestryimages.org/browse/detail.cfm?imgnum=0454055

Zawijanie w gazetę – http://www.corbisimages.com/Enlargement/SP014254.html

Korkowatość – http://www.infojardin.com/foro/showthread.php?p=1841965

Zgorzel podstawy pędu – http://www.news.admin.ch/message/index.html?lang=de&msg-id=26372

Komentarzy 9 to “Pelargonia”

  1. Anonim said

    od 7 lat jesienią wyciągam pelargonie z doniczek i wieszam do góry korzeniami w ciemnej piwnicy. W lutym wsadzam do doniczek. Szybko wypuszczają młode pędy. kilkuletnia pelargonia jest bardzo rozkrzewiona, tworzy piękną kopułę. Taki efekt nie jest możliwy z jednorocznych sadzonek. Polecam tą metodę.

    • zojalitwin said

      Napisz jeszcze czy ta piwnica jest dość ciepła czy też chłodna. Nasze blokowe z grubymi rurami grzejnymi chyba by się nie sprawdziły. Napisz zatem coś więcej.

      • Anonim said

        pelargonie przechowywałam w piwnicy w bloku z dużą ilością rur grzewczych przez dwa lata, potem przeprowadziłam się do domu i przechowuję w średnio chłodnej piwnicy. W obu przypadkach rośliny były takie same. Ważne jest, żeby nie było dużo wilgoci, bo gniją. W lutym przed posadzeniem mają już zielone liście, a nawet pączki. Trudno uwierzyć, że bez wody, ziemi i światła, wysuszone badyle mogą wypuszczać młode pędy, ale tak jest.

  2. JM said

    czy przycinasz jakoś te pelargonie? I jaka to odmiana?

    • zojalitwin said

      Odmiany nie znam bo ją dostałam od znajomej. Przycinam zawsze wiosną do wysokości około 10 cm nad ziemią. Z obciętych pędów robię sadzonki.

  3. Gosia said

    W zeszłym roku kupiłam dwie pelargonie angielskie. Pogoda dopisuje, dlatego w dzień wystawiam je na zewnątrz. Przez całą zimę staly w dość jasnym i ciepłym salonie, a teraz chciałabym wsadzić je na stałe do większych doniczek na balkonie. Boje się jednak, że niska temperatura w nocy może im zaszkodzić. Czy powinnam jeszcze z tym poczekać? I kiedy mam zacząć nawozić?

  4. Doxi said

    Pani Zoju, kupiłem dziś w jednym z supermarketów małą doniczkę z jedną pelargonią i plektrantusem. W sumie najbardziej interesowała mnie ta druga roślina, ale po rozsadzeniu jakoś nie miałem serca wyrzucać pelargonii do kosza. Roślina już dawno przekwitła, stąd moje pytanie – czy da się ją zmusić (a raczej zachęcić) do ponownego kwitnienia?
    Mam jeszcze jedno pytanie. Zeszłej zimy robiłem pomiary temp. w piwnicy i okazało się, że jest ona idealna do zimowania wielu roślin (temp. waha się w niej od 5 do 10 st. C), ale niestety ma jedno małe okno od strony północnej. Czy nie jest to za ciemna miejscówka? Chciałbym zimować w niej kaktusy i inne rośliny… Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam ciepło!

    • zojalitwin said

      Dla zimozielonych roślin to stanowczo za ciemno. Dla roślin które uprawiamy na tarasach bo znoszą tylko niewielki przymrozek to zbyt ciepła piwnica.
      Pelargonia w kolejnym roku tez będzie kwitła ale już słabiej.

Dodaj odpowiedź do zojalitwin Anuluj pisanie odpowiedzi