Kwiaty doniczkowe

Niewiele o wyglądzie, a dużo o potrzebach roślin

  • Zoja

Grubosz jajowaty

Posted by zojalitwin w dniu 11.09. 2011

©

Crassula ovata

Opis

Rodzina: Crassulaceae – gruboszowate

Na wstępie małe wyjaśnienie. Grubosz pospolicie nazywany drzewkiem szczęścia bardzo często sprzedawany jest pod nazwą grubosza drzewiastego czyli ”Crassula arborescens”. Jest to błędna nazwa. Na pierwszy rzut oka widoczna różnica to kolor liści. U prawdziwego grubosza drzewiastego są one szaroniebieskie często z czerwonym obrzeżeniem. Istnieje jeszcze kilka różnic, ale wystarczy nam ta jedna by się nie pomylić i w razie dostrzeżenia takiej nazwy zwrócić uwagę sprzedającemu.

Do rodzaju ”Grubosz” należy ponad 300 gatunków. Rozmieszczone są w całym pasie tropikalnym i subtropikalnym, z tego ponad 150 gatunków występuje na terenie RPA. W uprawie doniczkowej, a w cieplejszych rejonach także ogrodowej znajduje się kilkanaście z nich. Wszystkie mają jedną cechę: gromadzą wodę w mięsistych liściach i pędach lecz ich wygląd jest już bardzo zróżnicowany. Ja zajmę się najpopularniejszym z nich. Na jego przykładzie omówię warunki ich uprawy. Przy omawianiu innych gatunków podam tylko ewentualne różnice.

Roślina dość duża nawet w uprawie doniczkowej, o pędach mocno rozgałęzionych, grubych, mięsistych, w młodości błyszczących, ciemnozielonych z lekkim szarym odcieniem. Starsze pędy są pokryte brązowo-zielonkawą korą, która ma zwyczaj łuszczyć się odkrywając jaśniejszy spód. Z racji tego, że pędy podzielone są na wyraźne odcinki międzywęzłowe, a ze starszych węzłów odpadły już liście i pozostały zgrubiałe ślady kora tych części pędu sprawia wrażenie bardzo starej. Z wyraźnie zaznaczonych węzłów wyrastają jajowate liście. Zawsze z każdego węzła wrastają dwa liście ułożone naprzeciw siebie, przy czym z następnego węzła wyrastają również dwa liście, ale są one ułożone na krzyż z dolną parą i tak na zmianę. Kolor liści jest ciemnozielony czasem o czerwonawym brzegu. Są pokryte woskową błyszczącą skórką. W warunkach domowych kwitnie rzadko, ale jeśli się komuś powiedzie i roślina poczuje się jak w domu zobaczy małe, słodko pachnące, gwiazdkowate kwiaty, w naturze są one zebrane w zaokrąglone grona. Kwiaty przyciągają pszczoły, osy, muchy, chrząszcze i motyle. Z małych kapsułek uwalniane są drobne jak pył nasiona, które roznosi wiatr. W warunkach domowych by sprawdzić jak wyglądają trzeba samemu zabawić się w owada, a nie jest to łatwe bo potrzebne jest do tego szkło powiększające.

Link do filmiku prezentującego różne gatunki gruboszy – http://youtu.be/kJyCXSXaIqI

Na koniec odmiany te najczęściej występujące:

‚Hummel’s Sunset’

‚Variegata’

Tutaj trzeba dodać, że wybarwienie odmian mocno zależy od ilości światła i przy jego niewielkich ilościach szczególnie ‚Hummel’s Sunset’ bardzo szybko wraca do prawie zielonej barwy.

Mieszańce hybrydowe gdzie jednym z rodziców jest nasz gatunek to przede wszystkim

„Gollum”

„Hobbit”

Oba te mieszańce są do siebie dość podobne. Cechą szczególną u hobbita jest fakt, że część liści nie zamyka się w pełną rurkę. W sklepach często te dwa mieszańce są mylone i jeśli na starszych już roślinach występują wyłącznie liście zwinięte w rurkę, a nowe przyrosty mają wyraźnie czerwony kolor to mamy odmianę ”Gollum”.

Występowanie

Na skalistych wzgórzach prowincji Natal w Republice Południowej Afryki.

Wysokość

W naturze nawet do 3 metrów. W uprawie doniczkowej najwyżej 100 do 120 cm.

Termin kwitnienia

W naturze czerwiec – sierpień, a w naszych warunkach domowych również okres krótkich dni. Przypominam, że na półkuli południowej w tych miesiącach jest zimowa pora deszczowa.

Kolor kwiatu

Biały lub biały z różowymi akcentami.

Stanowisko

Uprawiając wyłącznie w domu w okresie lata najlepszy będzie dla nich parapet przy zachodnim lub południowo-zachodnim oknie. Zakładam oczywiście, że okna są otwarte bo jeśli zostaną zamknięte na dłużej może się zdarzyć

przypalenie liścia. Zresztą należy pamiętać, że grubosze lubią dobrą cyrkulację powietrza. Nie chcę przynudzać chemiczno-biologicznymi reakcjami zachodzącymi w roślinie, ale tak jest, że lubią ruch powietrza choć nie należy rozumieć, że lubią przeciągi. Natomiast dla tych co mają balkony lub tarasy to nawet południowa wystawa im nie zaszkodzi. Zimą natomiast najlepszy byłby parapet południowego okna. Tylko pamiętajmy przy szczelnych oknach może pojawić się na nich rosa. Trochę wody i ostre zimowe słońce może wywołać jeśli nie zbrązowiałe przypalenia to małe korkowate plamy na liściach.

Wymagania i pielęgnacja

Po przyniesieniu rośliny do domu od razu sprawdzamy stan korzeni. Producenci mając w pełni kontrolowane warunki mogą uprawiać grubosza w torfie. W warunkach domowych zalać takie podłoże to nie sztuka, a jak wiemy roślina pochodzi z południa Afryki gdzie nie ma czegoś takiego jak torf. Bywa natomiast takie podłoże Jeśli zatem podłoże jest torfiaste to bez względu czy korzenie zupełnie przerosły bryłę czy nie należy roślinę przesadzić dla własnego dobra.

Podłoże powinno być jak najbardziej zbliżone do naturalnego czyli bardzo luźne i z jak najmniejszym udziałem mało rozłożonych części organicznych. Kto ma możliwość kupna ziemi do kaktusów jest w dobrym położeniu. Większość mieszkająca w małych miastach gdzie dostępność różnych asortymentów ziemi jest ograniczona będzie zmuszona korzystać z kupnej ziemi do kwiatów. Proszę zatem postarać się o czysty i jak najgrubszy piasek lub dobnoziarnisty żwir(sklepy akwarystyczne) dodając do tej ziemi około 1/3 do nawet ½ jej objętości. Całość dobrze wymieszać. Na dno doniczki dajemy obowiązkową warstwę drenażową z choćby uzbieranych i wymytych kamyków. Na nie warstwa mieszanki i wstawiamy roślinę zasypując resztą korzenie. Ponieważ korzenie grubosza nie są zbyt imponujące proszę postarać się dać możliwie najmniejszą doniczkę. Tylko tyle by wokół bryły zmieścił się palec ugniatający sypaną ziemię. Ponieważ przesadzania dokonujemy raz na 2-3 lata to góra w tym czasie trochę urośnie i może przeważyć lekką doniczkę, postarajmy się więc o solidnej wagi osłonkę na dno której można dać warstwę większych kamyków, które będą obciążały i stabilizowały pojemnik ale także pełniły rolę ochronną przed ewentualnym nadmiarem wody. Po przesadzeniu jeśli jest to młoda roślinka warto uciąć jej czubki by zachęcić do rozkrzewiania się, a jeśli jest to roślina leciwa usunąć trochę dolnych liści. Na ich miejscu z pąków śpiących wyrosną nowe rozgałęzienia.

Na okres letni warto roślinę wystawić na zewnątrz. Pamiętajmy jest to roślina rosnąca na słonecznych stokach Afryki, a tam światła jest znacznie więcej niż u nas latem. Musi mieć tylko ruch powietrza wokół siebie. Na blaszanym parapecie jeśli mamy roślinę tylko w plastikowej doniczce warto pod doniczkę podłożyć kawałek czegokolwiek(korek, cienki styropian, złożona w kilka folia pęcherzykowa itp) jako izolację od nagrzanej do niemożliwości blachy. W czasie całego okresu wegetacyjnego podlewamy systemem raz a dobrze i czekamy do momentu aż ziemia w doniczce przeschnie. Takie podlewanie przy luźnej ziemi zmusza nas by najpóźniej po 15 minutach wylać nadmiar wody z podstawki czy osłonki. Jeśli w czasie lata roślina zacznie zrzucać zupełnie zielone liście to od razu zaglądamy do doniczki. Bo tak reaguje roślina na nadmiar wody w korzeniach. Po około 2 miesiącach od przesadzenia można zacząć nawozić. Najlepiej postarać się o nawóz do kaktusów i stosować się do instrukcji. Przy jego braku możemy wykorzystać każdy, który ma podwyższoną dawkę potasu. Może to być nawóz do roślin kwitnących lub nawóz do pomidorów. Jednak w przypadku tych nawozów dajemy tylko połowę dawki co 2 tygodnie, ale lepiej ¼ dawki co tydzień. Kończymy nawożenie około końca września.

Dla posiadaczy balkonów informacja, że roślina bez szkody zniesie krótko trwającą temperaturę w granicach zera. Zatem na zimowisko wnosimy ją dopiero wówczas gdy nocą ustali się temperatura około 5 0C.

Dużo światła, brak wody i dość chłodno promuje kwitnienie. Kto chce i może po wniesieniu do domu postawić roślinę nawet na południowym parapecie, lecz w nieogrzewanym pokoju i drastycznie ograniczyć podlewanie, a po około miesiącu lub półtora (nie wolno dopuścić do zmarszczenia się choćby jednego liścia) wznowić podlewanie w miarę regularne(jak na zimowe warunki) może się spodziewać pierwszych pąków już pod koniec grudnia lub nieco później. Około lutego roślina powinna kwitnąć w pełni. Dotyczy to jednak kilkuletnich egzemplarzy. Przy regularnym podlewaniu i zbyt ciepłych nocach raczej tego nie osiągniemy choć będziemy mieć zdrowo wyglądającą roślinę. Przy czym należy zaznaczyć, że zimą z racji mniejszej ilości światła ogólnie podlewamy rzadziej. Zimą także częściej spotkamy się z żółknięciem, zasychaniem i opadaniem dolnych liści. Szczególnie jeśli kaloryfer w pobliżu. Jest to normalny objaw. Nienormalnym jest odpadanie całkiem zielonych liści – jak już zresztą wcześniej wspomniałam.

Po zimie jeśli roślinę w ubiegłym roku przesadzaliśmy tylko zaczynamy więcej podlewać i około końca marca lub z początkiem kwietnia zaczynamy nawożenie. W tym też czasie należy przycinać roślinę jeśli chcemy uporządkować jej ogólny wygląd lub zagęścić. Wynosząc roślinę na zewnątrz należy bezwzględnie przestrzegać okresu hartowania inaczej skończyć się może poparzeniem liści lub nawet całych pędów.

Co zrobić z egzemplarzami, które nie rosną, łysieją i w ogóle wymagają ratunku.

Dobrze by było obejrzeć oba filmiki na stronie http://les-cactus.com/crassula-ovata-portulacea-video.phpDla znających język nie ma sprawy, innym tłumaczę, że filmiki pokazują jak w okresie sezonu przeprowadzić rehabilitację takiego egzemplarza. Na pierwszym zobaczą jak po stłuczeniu doniczki trudno było usunąć stwardniałą ziemię i roślina okazała się prawie bez korzeni. Potem oczyszczone korzenie namoczono i posadzono do doniczki gdzie podłożem była mieszanina 75 % piasku i 15 % ziemi. Takie podłoże pozwalało roślinie nie tyle rosnąć ile wytworzyć dobry system korzeniowy co widać na drugim filmiku. Po jego wytworzeniu wiosną kolejnego roku roślinę przesadzono do normalnej mieszaniny ziemi i bardzo grubego piasku wymieszanego z drobnym żwirem. Po tym zabiegu przycięto pędy rośliny by ta wytworzyła pędy boczne. Na zdjęciach zamieszczonych na tej stronie widać jak się tworzą na tych gołych pędach.

Rozmnażanie

W naszych warunkach są dwa sposoby:

sadzonkowanie pojedynczych liści,

sadzonkowanie wierzchołkowych części pędu.

Sadzonki zielne albo wyłamujemy w węźle i kładziemy w zacienionym miejscu na około 10-14 dni by obeschły lub tniemy w połowie międzywęźla i również odkładamy. W tym czasie ten kawałek międzywęźla zasycha i łatwo go oddzielić lecz często w końcu węzła już wówczas widać delikatne korzonki.

Przy sadzonkach liściowych ten okres obsuszania nie jest tak długi. Liście układamy tak by dolnym końcem dotykały wilgotnego podłoża. Całość dobrze jest zabezpieczyć kloszem. Najlepszym podłożem do ukorzeniania jest ziemia do wysiewów, a kiedy jej nie mamy mieszamy ¾ perlitu i ¼ ziemi do kwiatów. Takie prawie sterylne i niemożliwe do zalania podłoże ma służyć by roślina szybko wytworzyła masę korzeni. Rosnąć będzie kiedy przesadzimy do jej właściwego podłoża. Trzeba też dodać, że sadzonki liściowe to dłuższy proces uzyskiwania nowej rośliny.

Choroby i szkodniki

Przede wszystkim wełnowce. To zmora wszystkich gruboszowatych. Ponieważ nasze drzewko szczęścia jest dość wrażliwe na wiele środków chemicznych dlatego warto przeprosić się ze starym sprawdzonym sposobem. Do naczynia lejemy letnią wodę, dodajemy 100 gram denaturatu na około litr wody i kilka kropel płynu do naczyń. Do tego sporo waty. Sporo dlatego, że nigdy nie używamy wacika po raz drugi. Jedno pociągnięcie i wyrzucamy. Tylko wówczas możemy mieć większą szansę usunięcia jaj, a nie rozniesienia ich przy pomocy brudnego(zanieczyszczonego jajami) po całej roślinie. Rozniesiemy także jeśli zanieczyszczony wacik ponownie włożymy do płynu. Pamiętajmy, jaj nie widać i wacik wydaje się czysty.

Uwagi

Gatunek po raz pierwszy przywieziono i opisano w Anglii w 1768 roku. Nadano nazwę rodzajową Crassula, która jest zdrobnieniem łacińskiego określeniacrassus” = gruby, tłusty i jest odniesieniem do mięsistości całej rośliny. Natomiast nazwa gatunkuovata” = jajowate i odnosi się do kształtu liści.

Kilka plemion afrykańskich jadało starte i gotowane w mleku korzenie. Liście również gotowane w mleku były lekarstwem na biegunkę.

Przypisy


Wykorzystano zdjęcia z następujących stron:

W naturze –http://caroleau.blogspot.com/2007/08/namibia-desert-plants.html

Komentarzy 61 to “Grubosz jajowaty”

  1. Małgorzata Głuszak said

    Witam zielono!
    Bardzo się cieszę, że trafiłam na stronę prowadzoną przez Panią. Jestem pod wrażeniem tego, co Pani już tu zgromadziła
    i serdecznie życzę dalszego rozwoju.
    Jestem wielbicielką gruboszy i wiele razy walczyłam z wełnowcami. Do ich usuwania świetnie nadają się patyczki kosmetyczne (zamiast waty), zwilżone preparatem polecanym przez Panią. Łatwiej nimi dotrzeć do zakamarków np. u nasady liści, gdzie wełnowce lubią składać jaja i można też nimi łatwo zgarnąć samiczki, które podobno potrafią jednorazowo złożyć ok. 150 jaj.

    Wszystkiego dobrego i zielonego!

  2. Marta said

    witam
    czy mogę swojego grubosza już teraz wystawić na balkon i pozostawić go już do końca lata?

    • zojalitwin said

      Na teraz tak, ale mogą przyjść jeszcze zimni ogrodnicy i zimna Zośka. Temperatury mogą spaść poniżej zera i wówczas zniszczą kwiatka. Czyli na okres zapowiadanych niskich temperatur będzie go musiała Pani jeszcze wnieść do pomieszczenia.

  3. Anna said

    Witam Panią,
    jestem pod wrażeniem, super blog. Tyle ciekawych informacji. Wpadłam na tą stronkę, bo mam problem z moim drzewkiem. Muszę go reaktywować, jest to moja pamiątka po babci. Nie wiem co jej dolega, roślinka zdziczała, jej liście robią się srebrzyste i opadają. Zastanawiam się co jest przyczyną tego – przeprowadzka i zmiana wody do podlewania czy przelanie.
    Pozdrawiam,
    Anna

    • zojalitwin said

      Mam nadzieję, że nie wszystkie liście są srebrzyste. Tutaj pomoże (jeśli pomoże) tylko ostre cięcie. Trzeba ciąć bardzo mocno i z początku tolerować nieciekawy wygląd. Potem odrosną nowe odgałęzienia. Ściąć jednak trzeba wszystko co ma srebrnawy połysk także pędy. Zanim przystąpi Pani do cięcia proszę sprawdzić czy z korzeniami wszystko w porządku. Mogą zagniwać od nadmiaru wody. Trzeba je trochę oczyścić z mokrej ziemi i przesadzić do świeżej do której doda Pani rozluźniacza by już nigdy nie zalać rośliny.

  4. GAGA said

    Super strona! Cieszę się, że tu trafiłam – to chyba ostatnia deska ratunku dla mojego wiekowego grubosza. Biedaczysko pomarniał, wczesną wiosną zrzucał całe pędy. Nic więcej wcześniej nie zaobserwowałam. Ponieważ jednak niepokoił mnie jego stan, pogrzebałam kilka dni temu w ziemi i znalazłam coś jakby jaja z białym „proszkiem” w środku. Nie wiem co to było (może robota jakiegoś pająka). Przesadziłam grubosza – niestety ziemia wokół korzenia okazała się skamieniała jak na filmikach. Oczyściłam ile mi się udało bez działania siłowego. Popełniłam błąd próbując przepłukać wodą to co zostało ponieważ nasiąknęło to wszystko wodą a bryła i tak została. Zaaplikowałam tabletki do ziemi na robale, przesadziłam w dużo mniejszą donicę uzupełniając ziemią do kaktusów. Na koniec nieco przełamałam grubosza. Chyba marne szanse ratunku gdyż już lekko więdnie (przemoczony nietrafionym pomysłem). Prośba o pomoc co mi Pani doradziłaby w tej sytuacji. Cierpliwie czekać na rozwój sytuacji, czy porządnie go przesuszyć i dokończyć dzieła jak zostało pokazane na filmiku (nie wiedziałam, że można działać siłowo – młotkiem też). Nie bardzo tylko wiem co z podlewaniem kwiatka po przesadzeniu do piasku. Prośba o podpowiedź. Sezonuje tak zupełnie bez wody? Będę bardzo wdzięczna za pomoc.

    • zojalitwin said

      Grubosza trudno zabić całkowicie. To odporna bestia. Ma Pani dwa wyjścia. Pierwsze przeczekać aż ziemia nieco przeschnie. I jeśli na głębokość palców będzie prawie sucha dopiero podlać i zdać się na opaczność że ta skorupa mu nie zaszkodzi i korzenie ją przebiją i będą rosnąć już w nowej ziemi. Ja jestem zwolennikiem radykalnych metod i na Pani miejscu zrobiłabym kilka sadzonek. I od ich posadzenia dbałabym by wszystko było w porządku. Oczywiście można zastosować oba sposoby. To co znajdowało się w doniczce to cysty z jajami wełnowca korzeniowego. Jaja są maleńkie i mogą wyglądać jak mąka. Pałeczki są więc jak najbardziej na miejscu.
      Przypomniałam sobie – jeśli to przesadzenie było niedawno to można kwiatka wyjąć z doniczki i spróbować zlikwidować tą skorupę i wówczas dać nową ziemię. Roślinę trzeba wstawić do worka foliowego bo nawet grubosz może więdnąć z braku wilgoci tym bardziej że korzenie ma niesprawne i nie dostarczają wody na bieżąco.

  5. olka said

    Dzień dobry!!! Cieszę się, że znalazłam Pani stronkę jak mi Pani nie pomoże to już chyba nikt. No więc mój grubosz od jakiegoś czasu robi się co raz bardziej wiotki a dzisiaj niemal położył się na doniczce jest młody ma nie cały rok, pędy są zielone liście duże, grube, błyszczące, soczystej zieleni ale roślina jakby nie miała siły się utrzymać. Podlewałam go na spodek bo wyczytałam, że tak najlepiej i od wiosny zaczęłam go nawozić nawozem do roślin zielonych raz w tyg. (tak zaleca producent) może to za często? Co robię nie tak? Czy jest szansa, że się podniesie? Błagam o pmoc!!!

    • zojalitwin said

      Po pierwsze wyjmij go z doniczki. Sprawdź ziemię od spodu czy nie jest mokra. Jeśli tak to usuń tą ziemię na tyle na ile się da i przy okazji sprawdź korzenie. Jeśli są jasne twarde to masz szczęście bo wystarczy przesadzić w nową ziemię i zapomnij o nawożeniu. Jeśli są miękkie i brązowawe to niestety czeka cię zrobienie sadzonek z gałązek i próba ich ukorzenienia. Nie będzie łatwo bo roślina choruje, ale spróbuj. Może jeszcze zanim wyjmiesz z doniczki sprawdź łodygę na styku z ziemią czy nie jest zbrązowiała, czy nie ma szarego nalotu grzyba.
      Jeśli ziemia jest w porządku to znaczy tylko delikatnie wilgotna to włóż z powrotem i zaprzestań podlewania do podstawka oraz nawożenia. Podlewanie do podstawka uniemożliwia ci kontrolę stanu wilgotności ziemi, bo na wierzchu może być sucho, a przy dnie papka z wodą, a nie ziemia. Podlewaj z góry i pamiętaj, że roślina gromadzi wodę w liściach i łatwiej zniesie dwudniowy brak wody niż jej nadmiar.

  6. olka said

    Dziękuję za szybką odpowiedź 🙂 korzenie są w porządku ziemia zebrała rzeczywiście trochę wody na dnie ale przesadziłam i zrobiłam na dole doniczki drenaż z kamieni. Wystawię go teraz na dwór. Mam nadzieję, że już będzie ok 🙂 Mama moja mówi, że „przenawoziłam” go bo liście mają długość 5 cm i szerokość 3 cm (szczególnie te na górze) a konar zaledwie 1 cm średnicy (przy ziemi), wysoki jest na jakieś 15-20 cm i roślina nie ma siły się utrzymać w pionie, przywiązałam go również do podpórki. Generalnie roślina wygląda zdrowo nie widzę żadnych nalotów ani nic co by mnie zaniepokoiło (oprócz tej niestabilności) łodyga na dole jest leko brązowa ale to wygląda na drewnienie bardziej niż na chorobę. Zobaczymy, jestem dobrej myśli, jeszcze raz bardzo dziękuję za rady i szybką reakcję, pozdrawiam serdecznie ;)))

  7. Beti said

    Witam.
    Mam nadzieję, że Pani rady pomogą uratować mojego grubosza. Otóż, od kilku tygodni bardzo zaczął gubić liście. Listki nie są już tak soczyście zielone. Po jakimś czasie listki przestały opadać ale pojawił się inny problem – zaczęły wiotczeć, marszczyć się całe łodygi, które potem odpadały. Miejsce po łodydze ma szarawy kolor. Przesadziłam kwiata do ziemi do sukulentów z dużą ilością drenażu (wcześniej był w zwykłej przez kilka lat, takiego przywiozłam od mamy i rósł znakomicie). Nic nie pomogło, dalej wiotczeje. Po przeczytaniu powyższych rad, wyciągnęłam go z doniczki aby obejrzeć korzenie. Są brązowawe ale jędrne, nie zgnite. Nie są takie okazałe jak na polecanym przez Panią filmiku. Przejrzałam też ziemię w poszukiwaniu jakichś jaj szkodników. Trudno cokolwiek zobaczyć, bo jest w ziemi trochę piasku, ale zaniepikoiło mnie kilka maleńkich białych grudek, które po dotknięciu rozkruszały się. Przesadzałam go jakieś trzy tygodnie temu, potem tylko raz lekko podlałam ale ziemia nadal pozostała wilgotna, w ogóle nie schnie. Nigdy nie miałam problemu z przelaniem, podlewam tak jak zawsze a jednak z rośliną zaczęło coś się dziać. Co mam dalej począć?

    • zojalitwin said

      To że ziemia nie wysycha oznacza, że korzenie nie ciągną wody. Coś z nimi jest. Te białe grudki mogły być wełnowcami korzeniowymi. Jest to szkodnik który żeruje na korzeniach. Najprawdopodobniej nie da się odratować rośliny. Przy takim układzie ryzyk fizyk wyjąć roślinę z doniczki i włożyć do wiadra z letnią wodą. Poczekać kilkanaście minut aż ziemia rozmięknie(jeśli to potrzebne) następnie poruszając bryłą korzeniową wymyć ziemię z między korzeni. Wówczas dopiero dokładnie je sprawdzić. Można korzenie opryskać 0,1 % roztworem Topsinu(przeciw grzybom) Następnie posadzić. Taką roślinę sadzi się w ten sposób że daje się warstwę ziemi na warstwę drenażu wstawia roślinę i zsypuje częścią ziemi. Trzymając roślinę stukamy o blat by zmusić ziemię do wsypania się między korzenie. Potem następna garść i uderzamy i tak do końca. Roślinę podlać ale niezbyt mocno. Teraz można przyciąć górną część rośliny. Jeśli to nie pomoże nie mam pojęcia jak pomóc. Zakładam oczywiście, że nie ma na górze żadnego szkodnika bo sprawdziła Pani przez lupę czy na w miarę zdrowym liściu nie ma maleńkich plamek jak po nakłuciu igłą. Jeśli by były to się nie bawić tylko usunąć roślinę bo to roztocza i gotowe są zaatakować inne rośliny.

  8. Łukasz said

    witam serdecznie posiada grubosza który jest już naprawdę dużym i starszym dżewkiem szczęścia okolo 8 lat . Mam następujący problem z nim, teraz gdy przeniosłem go do domu w listopadzie tak przed tymi pierwszymi przymrozkami z balkonu wstawiłem go na klatkę schodową w bloku ( ma swiatło takie jak wklatce schodowej w bloku ) i co zauważyłem opadaja mi liscie żółte i to raz na tydzień lisci mam kolo 15 czy to jest normalne w zimie czy nie proszę o pomoć

    • zojalitwin said

      Rozumiem, że liście są czyste to znaczy bez niechcianych lokatorów. Jeśli tak to spodziewałabym się opadania liści. Raptowna i drastyczna zmiana warunków uprawdopodabniają właśnie taką reakcję rośliny. Za jakieś 2 tygodnie powinno to się zatrzymać. Tak czy owak proszę pomyśleć czy wiosną nie przyciąć rośliny zmuszając ją do wyprodukowania nowych pędów. Można przy okazji nieco zmniejszyć drzewko. Szczególnie jest to zalecane jeśli jest dużo pędów zdrewniałych lub gołych.

      • Łukasz said

        Witam liście są żółte, a czasem zauważam ze są wyschnięte i zwinięte ( suche 5 liści ) oglądam liście i żadnych nie widzę szkodników na nich a i mam pytanko w jak go podlewać w takim miejscu jak klatka schodowa podlałem go w tam tym tygodniu ( 2 szklanki ) a ma duża doniczkę 25 cm szeroką a wysoka około 35 cm wczoraj sprawdzałem i jest dalej wilgotna? Mam rozumieć że tez będzie mi spuszczał liście jak go przeniosę na pole na wiosnę, ja go co rok go przycinam tam gdzie ma za duże pędy a i kiedy mogę zastosować jakiś nawóz do niego i jaki pozdrawiam

      • zojalitwin said

        Podejrzewam że podłoże może być zalane. Dwie szklanki to za dużo na taką doniczkę. Proszę włożyć palec do ziemi tak głęboko jak można. Jeśli jest tam mokro to prawdopodobieństwo zalania jest duże. Pozostanie wyjąć roślinę z doniczki i usunięcie tej mokrej ziemi tyle ile się da.Przyda się do tego celu jakiś zaostrzony patyk. Potem zawinąć bryłę nawet w ścierkę do podłogi, kilka warstw papierowego ręcznika i lekkie obciśnięcie bryły. Na koniec wstawienie do doniczki i zasypanie wolnych miejsc nowa ziemią. Nie należy podlewać rośliny. Wiele liści jeszcze zleci ale wreszcie to ustanie. Kolejne podlewanie jeśli włoży się palec do ziemi i jakieś 5-6 cm będzie sucho. To grubosz. Dużo wody kumuluje w liściach i mięsistych pędach więc wiele suchych dni przetrzyma. Proszę zrozumieć że suche i zwinięte liście są rzadziej wystąpią jeśli jest sucho w doniczce niż jeśli jest mokro. Gnijące korzenie nie dostarczają wody do liści. Zatem mimo, że przy korzeniach jest jej za dużo to w liściach może jej być za mało. Stąd taki paradoksalny efekt.
        Na koniec proszę wyjąc roślinę z doniczki nawet jeśli tam nie jest zbyt mokra ziemia. Może zagnieździł się wełnowiec korzeniowy. Roślinie nic się nie stanie jak posprawdza się wszystko łącznie z korzeniami. Ja ostatnio pisałam o wełnowcach proszę kliknąć link szkodniki u góry strony i poszukać linku o wełnowcu. Po kliknięciu pojawi się artykuł.

  9. Paulina said

    dlaczego dla tego drzewka opadaja liście?

    • zojalitwin said

      Przyczyn może być wiele od braku światła, braku czy nadmiaru wody po szkodniki. Przeanalizować proszę swoje postępowanie, sprawdzić wilgotność ziemi nieco bardziej gęeboko w doniczce i poszukać ewentualnych niechcianych lokatorów.

  10. Anonim said

    Witam serdecznie,
    Mam problem z moim drzewkiem i nie wiem jak go rozwiązać… Na liściach zauważyłam jakiś posrebrzany pyłek liście gwałtownie zaczęły wysychać na czubku drzewka i odpadają tak szybko że nie wiem co mam już z nim zrobić… Bardzo proszę o pomoc…

    • zojalitwin said

      Zetnij ten porażony czubek. Ciąć należy na zdrowej części i to z pewnym zapasem. W marcu pojawią się już dłuższe dni odbije. Potem w maju kolejnym cięciem uformujesz sobie ładny kształt. Po cięciu opryskaj środkiem grzybobójczym.

  11. Anonim said

    Mam grubosza w domu. rośnie u mnie od trzech lat, uwielbiam go bo pomimo bardzo rzadkiego podlewania doszedł do dość pokaźnych rozmiarów, ma wyjątkowo kiepską ziemię i… zakwitł. wszystkich to zadziwiło. Podlewam go zimną kranową wodą, nie przestawiam na różne okna bez względu na porę roku, latem gdy pada deszcz to wystawiam go by się mógł „wykąpać z kurzu”. Myślę, że kwiaty głównie lubią spokój a nie ciągłe ruszanie przez przewrażliwionych hodowców.

    • zojalitwin said

      Tego typu rośliny kwitną kiedy mają kiepskie warunki. Kiedy szykuje się kwiaty doniczkowe na wystawę i chcemy by obficie kwitły specjalnie daje im się jak najgorsze podłoże i warunki. Roślina chcąc obronić gatunek wiąże sporo kwiatów bo te gwarantują nasiona. W Pani przypadku jest podobnie. Radzę zadbać by nadal cieszyć się piękną rośliną.

  12. Eli said

    Jestem zachwycona Pani poradami! Gratuluję strony i ogromnej wiedzy 🙂 Drzewka szczęścia są wdzięcznymi kwiatami. Po zastosowaniu Pani porad – rosną w oczach, bo wcześniej miały ciężko. Przycięłam i postaram się ładnie uformować kształt grubosza, żeby jeszcze bardziej cieszył oko. Serdecznie pozdrawiam.

  13. Bambo said

    Czy można grubosza wsadzić bez ukorzeniania?

  14. Olcia said

    Grubosz drzewiasty podobno rosnie bez problemu tak jak ovata ale moj nie moze wyjsc poza faze 15 cm. Przesadzalam juz do innej ziemi, luzniejszej. Warunki ma dobre wystawa poludniowo-wschodnia inne ovaty rosna pieknie a ten dwa do przodu trzy do tylu. Dalam listki do zaszczepienia kilku osobom, zeby miec skad wziac jezeli zdechnie, ale tam tez ten sam problem. Dodam, ze kupiony byl piekny okaz srebrny z karbowanym zewnetrznym brzegiem. Juz nie mam pomyslu jak mu dogodzic, bryla korzeniowa znikomej objetosci. Moze odczyn nie taki, moze cos innego. Szkoda mi go, ciagle mam w pamieci jaki byl pekny. Moze to jakas bakteria albo grzyb. Sasiednie grubosze ovaty sa zdrowe.

    • zojalitwin said

      Proszę jeśli to możliwe pójść na pole rolnika i przynieść woreczek ziemi z pola. Jeśli i to nie pomoże to będzie tak jak z moim zygokaktusem. Posadziłam cztery lata temu sadzonkę i do tej pory przyrosła o jeden człon, ale siedzi i jest zdrowa. Ja już się nauczyłam iż są rośliny które za czorta nie chcą współpracować. I choć brzmi to niewiarygodnie to tak jest.

  15. Bambo said

    Witam Przechodzę do pytania: mam goły badyl (4 węzły) i czy wyrośnie z niego roślina?

    • zojalitwin said

      Bardzo prawdopodobne, choć teraz to może potrwać dość długo bo to nie czas na ukorzenianie sadzonek. Jeśli to ma korzenie to proszę spokojnie czekać liście na pewno się pojawią.

      • Bambo said

        Badyl jest goły – zero liści i zero korzeni. Badyl 4 węzły i koniec. Cięty z obu stron. W środku żywy – zielony.
        I co z takim badylem zrobić? Przeciąć na pół, czy zostawić w jednym kawałku?
        Podsuszyć czy wstawić do wody? A może od razu do gleby?
        Z góry dziękuje za propozycje.

      • zojalitwin said

        Dać ukorzeniacz i dolną stroną wsadzić od razu do ziemi. Gruboszowatych nie ukorzenia się w wodzie.

  16. Paula said

    Witam!
    Jestem posiadaczką około 3 letniego grubosza. Roślinę trzymam na północnym parapecie. Od początku jak go dostałam co jakiś czas żółkną mu pojedyncze liście, które odrywam. Powiedzmy, że około 1-2 liści na miesiąc. Od góry wypuszcza nowe, ciemnozielone listy, ale te z dołu właśnie żółkną. Czy to jest normalne? Na niektórych liściach widać też białe kropeczki,podobne do kurzu, ale nie można ich zetrzeć. Kwiatek ma dużo słońca, ale też często otwarte okno. Obok stoi hobbit 2 letni i i tez raz na jakiś czas jakiś liść zżółknie, ale o wiele rzadziej. Proszę o pomoc!

    • zojalitwin said

      U grubosza to dość normalne. Wiele też zależy od jakości podłoża. Jeśli bryła jest przerośnięta trzeba przesadzić. Można przyciąć korzenie i wsadzić do tej samej doniczki jeśli góra na to pozwala(nie przewraca się). Oczywiście można też skrócić górę. Roślina mocniej się rozkrzewi. Po takim zabiegu warto jednak roślinę włożyć do przezroczystego worka by zapewnić niezbędną wilgotność powietrza.
      Jeśli podłoże nie jest przerośnięte warto zaopatrzyć się w biohumus i co tydzień dać normalną dawkę. W normalniej zimie raz w miesiącu.

  17. em said

    Witam, mam podobny problem co Paula. Mój grubosz wyrósł z kilku opadniętych listków, którymi się zaopiekowałam. Roślinka ładnie się przyjęła, ale na pierwszych „dorosłych” liściach (nie tych maciupkich, które rosną na samym początku) zauważyłam taki biały nalot. Znajduje się on w „porach” liścia, aparatach szparkowych? (nie znam się, nie chcę pisać głupot), tylko od zewnętrznej strony. Listki są niby zdrowe, błyszczące, ale te białe kropeczki są strasznie irytujące. Jest tak od początku, roślina się rozwija, więc nie wygląda mi to na chorobę, ale nie wydaje mi się to normalne. Chciałabym się pozbyć paskudztwa, ale przecieranie liści nic nie daje – kropki zostają. Czy jest na to jakaś rada? Raczej wygląda to na osad, kamień(?), niż na coś żywego. Zaczęłam podlewać wodą z filtra, może wodę mam za twardą.

    I drugie pytanie: zapomniałam zimą trochę o moich gruboszach i chyba za bardzo je przesuszyłam. Zimowały w nieogrzewanym pokoju na słonecznym parapecie. Hobbit dostał wełnowców (musiałam je już ze sklepu przynieść, a zimą się rozpanoszyły), z którymi teraz intensywnie walczę. Przy tej odmianie jest to walka jeszcze trudniejsza z racji na kształt liści. Zanim doczytałam o sposobie z denaturatem, potraktowałam go specyfikiem Polysect i nie wiem teraz czy oprysk powtarzać czy darować sobie i spróbować z denaturatem. Nie przesadzałam go jeszcze bo po tym oprysku chciałam żeby doszedł do siebie. Jakieś 2 tyg przed opryskiem robiłam mu kąpiel z płynem do mycia naczyń i usuwałam pojedyncze osobniki mechanicznie, ale nie przyniosło to pożądanego efektu. Ponadto kąpiel w ciepłej wodzie z płynem się roślince nie za bardzo podobała. Bardzo nie chcę go zabić i proszę o pomoc.
    Ovata w tym czasie (zimowania, przesuszenia) straciła połysk niektórych liści (żaden się nie zmarszczył), a od góry zaczęły rosnąć nowe pozawijane. Przesadziłam delikwenta bo roślinka ma 2 lata. Nie wiem tylko czy nie wybrałam za dużej doniczki (chciałam żeby ta starczyła na najbliższe 2-3 lata). Nie wiem czy dobrze zrobiłam z tym przesadzaniem. Wydaje mi się, że zrobiło mu się lepiej, ale niektóre listki są nadal matowe. Mam nadzieję, że odbije, bo wyhodowałam go z pojedynczych listków i strasznie mi zależy, żeby wyrosło z niego ładne drzewko. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Pani za tego bloga. Naprawdę kopalnia wiedzy o roślinach.

    • zojalitwin said

      Tego świństwa już się nie wyleczy. Proszę roślinę usunąć. Współczuję walki z wełnowcami. Oprysk wykonywać co 5-7 dni wcześniej sprawdzić czy coś się pojawiło i patyczkami do uszu usunąć co się da i dopiero opryskać. Pojawić się może bowiem jaj nasze oko nie zobaczy. Nigdy nie przesadzać do większych doniczek. Wszystkie rośliny najprzód dbają o korzenie, a góra na końcu. Zawsze łatwiej dać nawozu do doniczki jeśli brakuje korzeniom miejsca niż oglądać doniczkę.

  18. aga said

    Witam. Błagam o podpowiedź. Mam kilkuletniego grubosza, crassula. Ma pień ok. 4 cm średnicy. Ogólnie wygląda na zdrową roślinę, ale od kilkunastu dni mięknie pień, od góry, a na dole, od korzeni jest twardy. Jest w mieszance ziemi i piachu, odpowiedniej dla gruboszowatych, w szerokiej, raczej niskiej donicy. Podlewam rzadko, raz na kilkanaście dni, raczej skąpo. Nie wiem, dlaczego tak dziwnie od góry ten pień mięknie, jakby gnił od środka:( Dziękuję z góry.

  19. aga said

    Zapomniałam dodać, że jakiś czas temu zostały obłamane dwa pędy/gałązki, wyrastające właśnie z góry pnia. Ścięłam je wyrównując, zasadziłam oczywiście do ziemi, ale może po tym ścięciu coś pieńkowi zaszkodziło:( płakać mi się chce, to pamiątka, a mam złe przeczucia:)

    • zojalitwin said

      Od samej góry byłoby normalne bowiem zmięknie i zaschnie do kolejnego węzła. Po zaschnięciu łatwo można ten kawałek usunąć. Jeśli zmięknie poniżej ostatniego węzła(miejsce przyczepienia liści lub gałązki) to odciąć dość nisko. Chodzi o to by odciąć na zupełnie zdrowej tkance a nie na już zainfekowanej ale jeszcze zdrowo wyglądającej. Tnie się zawsze kilka milimetrów nad węzłem. Te kilka milimetrów zaschnie i potem można je usunąć.

  20. Aleksandra P. said

    Witam, mam ogromny problem. Mój grubosz ma rok, jest jeszcze bardzo mały. 3 miesiące temu zauważyłam, że zaczęły opadać mu listki i „ramiona” wiotczeją. Zaczęłam więcej podlewać. Jakiś czas temu wróciłam do domu z pracy i zobaczyłam, że zupełnie opadł na doniczkę, po prostu się zgiął wpół na linii ziemi, a łodyżki były jak z papieru. Włożyłam do go w doniczce na spodek z wodą, żeby brał od dołu i po 2 dniach się podniósł. tydzień temu wyjeżdżając na urlop zostawiłam go na spodeczku z wodą, wracam dziś a tu dramat: jest znów zgięty wpół, a do tego jest fioletowo brązowy na styku z ziemią i do góry na ok 2 cm. Niektóre (brzeżne) odnóżki są jakby różowawe. Czy przelałam go i zgnił na amen? Czy mogę cokolwiek z nim jeszcze zrobić? Pomocy! 😦

    • zojalitwin said

      Jeśli górna część rośliny jest zdrowa to zrobić sadzonkę a resztę wyrzucić. Najprawdopodobniej dopadła go zgnilizna korzeni z uwagi na nadmierną ilość wody. Kto ma takie tendencje powinien bezwzględnie mieszać ziemię ze żwirkiem wówczas prawdopodobieństwo zalania jest o niebo mniejsze.

  21. Ja Ty said

    Witam!
    Pani Zoju !!!
    Jestem bardzo świeżą posiadaczką ogromnego (wys.135cm, pień ok.40 cm) grubosza ,który na dodatek po wniesieniu w ubiegłym tygodniu do domu już ma pąki! Strasznie się o niego boję, nie chcę stracić takiej rośliny ale : będzie zimowała w salonie ok. 3 m od południowego okna i kaloryfera-innych warunków nie jestem w stanie jej zapewnić; nie była przesadzana a rośnie chyba w torfie, podlewam na tzw. „oko” jak jest całkiem sucho . Od sierpnia stał na balkonie i 3 razy zasiliłam go nawozem do kaktusów. Wg Pani rad sprawdziłam (przy pomocy bożej i dobrych ludzi) korzenie – ok. oraz powiększyłam otwory na dnie doniczki i trochę dosypałam ziemi na wierzch. Z uwagi na te gabaryty nic więcej nie mogłam już zrobić. Wiem, że grubosz dotychczas zimował w idealnych warunkach – ogrzewa szklarnia i mikro podlewanie. Błagam o dalsze wskazówki bo to mój skarb. Ogrodniczka która mi go sprzedała była bardzo zdziwiona że już ma pąki – u niej kwitł po „zmrożeniu” i późną zimą. Poza tym była zadowolona, że pozbyła się „problemu” bo jak przyznała to wcale o niego nie dbała – i tyle jej porad. Bardzo boję się, że mogę zrobić coś źle i na dodatek to wczesne kwitnienie…
    Przepraszam za chaos w pismie .
    Jest Pani moją jedyną nadzieją , proszę o pomoc

    Kasia

  22. Paulina said

    witam Panią trafiłam na pani stronkę i mam pytanie dostałam w spadku grubosza i zauważyłam że w jego ziemi roi się od małych(0,5-2mm) białych robaczków (przypominają glisty)> Nie wiem czym one są i jak je usunąć będę wdzięczna za pomoc.

    Paulina

    • zojalitwin said

      Te robaczki jeśli mają czarne główki i podskakują przy podlewaniu to skoczogonki jeśli nie mają czarnych główek a latają wokół doniczki malutkie muszki to są to ziemiórki. I w jednym wypadku i drugim świadczą, że kwiatek był lub jest zalany. tak czy owak proszę kupić nową ziemię i woreczek żwirku lub wermikulitu- najlepiej o drobnym ziarnie – wsypać do worka z ziemią i wymieszać. Można to zrobić na dużym rozerwanym worku na śmieci. Ziemię ze żwirkiem wsypać z powrotem do worka. Wyjąć roślinę włożyć do wiadra z letnią wodą i pomieszać trochę samą bryłą korzeniową by wypłukać jak najwięcej ziemi razem z robactwem. Położyć na jakieś ścierce niech nieco obcieknie i obeschnie. W tym czasie jeśli nie kupiła Pani nowej doniczki to tą naprawdę starannie wyszorować. Jak jest na niej kamień to postarać się ostrym duciakiem lub ostrą stroną kuchennego zmywaka usunąć go jak najwięcej. Tylko wówczas mamy gwarancję, że nie ma w nim jaj robaków. Tak przygotowaną roślinę posadzić do tej samej doniczki. W czasie zasypywania korzeni często stukać o blat by ziemia dostała się między korzenie. Po lekkim podlaniu ziemia nieco osiądzie więc trochę dosypać ale już nie podlewać. Następne podlewania i to dość słabe po przeschnięciu co najmniej 4 centymetrowej warstwy. Grubosz gromadzi wodę w liściach i pędach i nie wymaga tak częstego podlewania tym bardziej że jest teraz okres spoczynkowy rośliny i jeśli rośnie to bardzo wolno.

      • Paulina said

        A białe plamki na liściach?? jak je usunąć?? Czasami opadają mu liście, stoi na parapecie w oknie południowo-wschodnim, czy to może być powodem opadania czy wietrzenie mieszkania (mroźne powietrze).

      • zojalitwin said

        Z kamienia po wodzie czy to coś innego? Nie należy wystawiać go na mroźne przeciągi. Także trzeba rozpatrzeć, że część liści musi opaść bowiem pień się starzeje i pokrywa korą.

  23. Paulina said

    zauważyłam również że mój grudnik również dostał lokatorów (skoczogonki) tych samych co grubosz a stoją od siebie około metra, czy pozbędę się ich tym samym sposobem co u grubosza?? jeśli zaczne podlewać grubosza przegotowana wodą to plamki znikną??

    • zojalitwin said

      A ja mam wrażenie, że ma Pani skłonności do przelewania roślin. Ponieważ ja mam skłonności do zasuszania roślin to nauczyłam się metody palec do ziemi dość głęboko i już wiem czy podlewanie jest koniecznością. Z tego powodu nawet zimą nie noszę na jednym palcu długich paznokci bo potem trudno wymyć. Jaja skoczogonków można też przenieść na rękach, czy konewce. Wystarczy dotknąć doniczki czy ziemi i przenieść do drugiego kwiatka np. poprawiając ustawienie doniczki.

  24. kbarteczek said

    Mam dwa grubosze; jeden rośnie bardzo gęsto, listów jest dużo i są blisko siebie, co daje fajny efekt wizualny. Drugi jest „łysy na dole”. Na końcach pędów ma nowe listki, więc chyba ma się generalnie nieźle. Ale co zrobić, aby nie był taki łysy na dole? Nie do końca rozumiem co przyciąć i w którym miejscu, aby zachęcić do wzrostu? Będę wdzięczna za pomoc.

    • zojalitwin said

      Najlepiej zrobić sobie z papieru kształt koronki jaką chcemy mieć. Jedną ręką trzymać ten rysunek za rośliną a drugą ciąć to co wychodzi poza obrys. Kiedy już to zrobimy sprawdzamy czy nie zostawiliśmy zbyt dużego kawałka międzywęźla. Wprawdzie on zaschnie i później go łatwo oddzielić od rośliny palcami. Główny pień będzie miał listki tylko wtedy gdy się go przytnie. Takie cięcie nazywamy odmładzającym lub radykalnym, inaczej trzeba się pogodzić z faktem, że nie będzie miał listków. Jeśli już się ukształtuje koronę to później już nie trzeba ciąć tylko uszczykiwać najmłodsze listki wraz z kawałkiem pędu. Rana jest mniejsza a będziemy utrzymywać rozmiar i wygląd rośliny na jakim nam zależy.

  25. joasia said

    Mam grubosza, dbam o niego bardzo, udało mi sie nawet zrobić pare rozsad. niestety nie wiem czemu ale od jakiegos czasu odpadaj u straszego osobnika zielone liscie. przy dotknieciu palcem poprostu oadpadaja 😦 uwielbiam te kwiaty ale nie mam juz pomysłu dlaczego tak sie dzieje…

  26. Aga said

    Witam
    Mam podobny problem jak pozostali posiadacze grubosza. Moja roślina była okazała, dużych rozmiarów i przetrwała w warunkach domowych rok. Bardzo mi na niej zależy i za wszelką cenę chciałabym ją uratować. Niestety okazało się że system korzeniowy gnije. Zaczęło się o d opadania liści, dużych pędów i charakterystyczne srebrzyste liście. Po sprawdzeniu korzeni ratunek usunięcie gnijących części. Teraz mam nie jedną ale kilka dużych pędów. Ale nie wiem co dalej. Jak ukorzenić te pędy. Z jednej strony należy je przesuszyć (tak zrozumiałam), z drugiej ukorzenić ale jak. Czy mam je włożyć do wody. Boję się że zaczną gnić. Proszę o radę. Pędy są duże (średnica jednego z nich ok 2,5 cm)

    • zojalitwin said

      Korzenie gniją tylko przy zalaniu podłoża. Trzeba pamiętać i w ciągu zimy raczej skąpić ilość dostarczanej wody bo roślina ma zapas w liściach i poradzi sobie. Jeśli końcówka będzie w dotyku lekko suchawa to włożyć do podłoża wymieszanego ze żwirkiem najlepiej pół na pół. Całość nakryć dużą butelką plastikową bez dna. Podłoże musi być wilgotne lecz nie mokre. Do podlewania sadzonek używać spryskiwacza, starać się jednak nie pryskać po pędach.

  27. Anna said

    Witam!

    Mam problem z moim gruboszem. Od roku stoi na poludniowym parapecie. Po powrocie z dwutygdniowego wyjazdu zaobserwowalam u kwiatka czerwone i miekkie liscie. Nie wiem jak osoby zajmujace sie nim w czasie mojej nieobecnosci podlewaly go, ale wczesniej bylo takich problemow. Prosze o rade jak go uratowac. Z gory dziekuje za odpowiedz 🙂
    Pozdrawiam

    • zojalitwin said

      Zaglądnąć do doniczki. Jeśli z korzeniami i ziemia jest w porządku, przyciąć roślinę nadając jej ładny kształt i czekać aż wypuści nowe liście.

Dodaj odpowiedź do kbarteczek Anuluj pisanie odpowiedzi