Kwiaty doniczkowe

Niewiele o wyglądzie, a dużo o potrzebach roślin

  • Zoja

Rademachera chińska

Posted by zojalitwin w dniu 02.10. 2011

©

©Rademachera sinica

Opis

Rodzina: Bignoniaceae – bignoniowate

Mimo, że do uprawy trafiła w końcu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku roślina dalej mało znana. Postaram się nieco przybliżyć wygląd naturalnej rośliny, bo to jak wygląda gatunek ma ogromny wpływ na reakcje rośliny uprawianej w doniczce. Czasem można się spotkać z inną nazwą rośliny będącą synonimem obowiązującej nazwy, a mianowicie Stereospermum sinicum.

Rodzaj ”Rademachera” obejmuje tylko17 gatunków. Jak na razie w uprawie doniczkowej jest tylko jeden. W naturze jest to bardzo duży krzew lub stosunkowo niewielkie drzewo często tylko z pióropuszem liści na górnej części pędów. To zdjęcie powinno pokazać o czym mówię. Ponieważ na razie w uprawie znajduje się wyłącznie gatunek, więc te same cechy ma nasza roślina doniczkowa.

Liście tego drzewka mają około 30 cm długości i są nieparzyście podwójniepierzasto złożone.

Nieparzyście – bo na końcu każdego odgałęzienia jest pojedynczy listek.

Podwójnie – bo mamy główny pędy z pierzasto ułożonymi mniejszymi lecz równie pierzasto ułożonym listkami.

Złożone – bo nie jest to pojedynczy liść tylko wiele małych listków w określony sposób ułożonych.

Listki są ciemnozielone, połyskliwe o kształcie jajowato-lancetowatym. W naturze często liście są bardziej lancetowate czym przypominają pojedyncze listki fikusa benjamina. Drzewo to cechuje się także dość luźnym pokrojem spowodowanym dużymi odstępami pomiędzy kolejnymi liśćmi. Na starszych drzewach i najczęściej wysoko w koronie na szczytach pędów pojawia się stojący, do 35 cm długości pęd kwiatostanowy. Kwiatostan w postaci wiechy.

Kwiaty typowe dla tej rodziny czyli o długim lejku zakończonym pięcioma płatkami korony.

Po zapyleniu dno kwiatowe rozwiją się w bardzo długą torebkę przypominającą poskręcany strąk.

W nim znajdują się nieco spłaszczone i oskrzydlone nasiona, mające łącznie z błoniastymi skrzydełkami to około 2 cm długości i 0,5 cm szerokości.

Ogrodnicy produkujący rośliny na sprzedaż dbają by sprzedawane roślinki miały stosunkowo mały wzrost, liście dość gęsto umieszczone, wiele pędów i to dobrze rozgałęzionych. Wiele jest metod w uprawie specjalistycznej, ale najbardziej będzie nas wkurzał fakt, że w krótszym lub dłuższym czasie lecz zawsze nie dłuższym jak rok drzewko wystrzeli, zrobi się dziurawe i pojawią się gołe dolne pędy. Jest to wynik zakończenia działania retardantów, bowiem one działają tylko rok. Są to chemiczne środki skarlające, pomagające utrzymać zwarty pokrój, zwolnić wzrost i zwiększyć krzewienie się rośliny.

Te dwa zdjęcia pokazują jak wygląda młoda roślina poddana działaniu retardantów i nie. Wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.

Występowanie

Gatunek pochodzi z tropikalnych lasów Chin i Tajwanu. Inne gatunki rosną w całej tropikalnej, wschodniej części Azji na wysokości od 300 do 800 metrów nad poziom morza.

Wysokość

W naturze dorasta do 10 m wysokości. W doniczce, nie cięte też potrafi być niemałe. Tu link do takiego okazu http://green-24.de/forum/files/unbekannt2_905.jpg

Termin kwitnienia

W domowych warunkach naszej strefy kwitnienie jest raczej mało prawdopodobne. Nie jesteśmy w stanie zapewnić jej takich warunków jak w naturze.

Kolor kwiatu

Najczęściej biały, ale może być w różnych odcieniach, aż do jasnej żółci.

Stanowisko

Jest to roślina tropikalnych lasów, a tam światła jest bardzo dużo, ale rozproszonego. Rośnie na Tajwanie (wyspa) i wschodniej części Chin zatem do oceanu niedaleko. Pamiętamy, że tropik plus ocean zawsze równa się większa wilgotność powietrza. Te czynniki musimy uwzględnić wybierając stanowisko dla naszej rośliny.

Jak już pisałam kwiatek szybko zmieni się w dość szeroki krzew, parapet więc szybko odpadnie. Zatem miejsce za firanką. Bezpośrednio za firanką to okno południowo-wschodnie lub zachodnie. Więcej niż metr za firanką to już można rozpatrzeć także okno południowe. Co do okna północnego to już dla mnie dylemat. Ja nie lubię wyciągniętych roślin, ale jeśli ktoś musi to ciemna zieleń liści wskazuje, że bezpośrednio przy północnym oknie roślina sobie poradzi i na pewno nie umrze, a że liście będą co 30 cm i raczej cienkie no cóż coś za coś.

Ustawiając roślinę trzeba także pamiętać, że rośnie ona w swej ojczyźnie na większych wysokościach(do 800 m npm), a tam aż tak gorąco nie jest. Zatem nasze domowe około 24-27 0C zniesie bez szkody, a nawet przyspieszy wzrost pod warunkiem zapewnienia jej jak największej wilgotności powietrza. Metody podwyższenia wilgotności wszystkim są znane więc nie będę pisać. Uprzedzam jedynie by opryskiwać liście letnią wodą i raczej w godzinach rannych by na noc roślina była sucha.

Latem z powodzeniem można roślinę wystawić na balkon czy taras.

Zimą w naszej strefie jest na ogół bardzo ciemno. Musimy zatem tak umieścić roślinę by miała możliwie dużo światła lecz była z dala od kaloryfera jako, że optymalne temperatury zimowe to 8-12 0C. Rozumiem, że w domu się tyle nie da utrzymać bo w końcu trudno chodzić w kurtce, ale proszę już latem przemyśleć i znaleźć dla niej jak najlepsze miejsce.

Wymagania i pielęgnacja

Przynieśliśmy roślinę do domu. Jest niewielka piękna i zgrabna. Wybraliśmy dla niej możliwie najlepsze miejsce. W porządku, ale ja znając zwyczaje producentów radziłabym od razu wyjąć roślinę z doniczki i sprawdzić stan korzeni. Bardzo często korzenie tak mocno przerosły ziemię, że koniecznym będzie przesadzenie. Poza tym musimy zdać sobie sprawę, że rademachera to roślina nie lubiąca zmian i na wszystko reaguje zrzucaniem dolnych liści. Jeśli przynieśliśmy od późnej wiosny do jesieni to zmieniliśmy nie tylko jej ustawienie w stosunku do świata, ale także ilość światła, zmieniliśmy jej temperaturę na z reguły wyższą, zmieniliśmy wilgotność powietrza na z reguły niższą. Zimą do tego dochodzi wpływ niskich temperatur podczas drogi do domu czy nawet samochodu. Nie dziwmy się zatem opadaniu liści, to wprawdzie nie zabije rośliny, a jedynie nieco zmniejszy jej urodę. Kupiona do lata może się jeszcze zregenerować i zapewniając jej dobre warunki zobaczymy wybijanie pączków śpiących na gołych pędach. Nawet jeśli ustrzegliśmy się zrzucania liści po przyniesieniu do domu z takim faktem musimy się liczyć po włączeniu kaloryferów. Zbyt mało światła przy zbyt wysokiej temperaturze to za duży stres i aż do kwietnia czy nawet początków maja może gubić liście. Wiosną taką roślinę warto przyciąć i na pewno odbije z pąków śpiących. Również wiosną jeśli tego nie zrobiliśmy wcześniej trzeba roślinę przesadzić. Jako podłoże wystarczy ziemia do kwiatów. Dobrze by była z nawozem o długotrwałym działaniu, wytłumaczę to za chwilę. Jednak na dno doniczki obowiązkowy drenaż. Osobom mającym skłonność do zalewania kwiatów radziłabym dodać do ziemi około 1/3 objętości rozluźniacza. W tym wypadku najtańszym będzie drobny żwirek do akwariów. Tak przygotowane podłoże znacznie trudniej zalać, a nie jest to trudne, kiedy roślina lubi stale lekko wilgotne podłoże. Przy czym nie kierujemy się widokiem samej górnej warstewki, bo ta może być sucha. Trzeba palec włożyć i jeśli niżej jest jeszcze dostateczna wilgoć wstrzymujemy się z podlewaniem. Jeśli mamy zwyczaj podlewać rano wieczorem sprawdźmy ziemię ponownie. Roślina pod żadnym pozorem nie może przywiędnąć, ona musi mieć stale delikatnie wilgotne podłoże bo będzie reagować zrzucaniem liści na prawie każde wahnięcie wilgotności. Jest to spowodowane specyfiką funkcjonowania liści przyzwyczajonych do wyparowywania bardzo dużej ilości wody. Mając stale jednakową ilość wody w podłożu łatwiej zniesie mniejszą wilgoć w powietrzu. Pamiętajmy, że zimowe podlewanie takich roślin to duża sztuka i można je wykonać dobrze tylko często sprawdzając stan podłoża.

Kolejny problem to nawożenie. Wszyscy podpowiadają, że należy nawozić oszczędnie bo roślina i tak szybko rośnie. No właśnie i tu problem. Szybko rosnąc zużywa sporą ilość składników pokarmowych w końcu w oparciu o to rośnie. Dlaczego zatem takie zalecenia? Z niezrozumienia i chęci zapanowania nad wzrostem. Efekt roślina głoduje więc wycofuje składniki z najmniej sprawnych pod względem tempa fotosyntezy liści. Są to zawsze najstarsze liście. Pamiętamy, że roślina w ogóle ma taką skłonność. Oba te czynniki powodują, że roślina bez widocznej przyczyny gubi liście. Zatem nie w ograniczaniu dostępu do nawozów sprawa. Zapanowanie nad wzrostem da się osiągnąć cięciem, ale o tym później. Najlepszym rozwiązaniem jest ziemia zawierająca nawóz o przedłużonym działaniu bo wówczas to roślina decyduje kiedy i ile, a my przez cały sezon mamy spokój. W każdym innym przypadku nawozimy co tydzień lecz połową dawki. Najlepszym rozwiązaniem jest biohumus lub inne tego typu nawozy mające w miarę zrównoważony skład. Nawozy do roślin zielonych mają więcej przyspieszacza wzrostu jakim jest azot(N), a nawozy do roślin kwitnących mają więcej potasu(K). Jeśli nie możemy dostać wspomnianych to wybrać ten do roślin kwitnących. Przy standardowych nawozach w ziemi zaczynamy nawożenie po upływie 2 miesięcy od przesadzenia. Jak większość roślin doniczkowych pochodzących ze stref tropikalnych woli podlewanie letnią wodą. Poza tym dbajmy o utrzymanie podłoża w odpowiednim odczynie. Przynajmniej raz w tygodniu woda z kilkoma kroplami soku z cytryny, resztka niedopitej, chłodnej i niesłodzonej herbaty lub co jakiś czas specjalnie przygotujmy dla rośliny porcję takiej herbaty. Można przynieść woreczek ziemi z lasu i rozłożyć po wierzchu oraz podlać.

Starsze rośliny z reguły mają jednak gołe dolne pędy. Z reguły też mają solidną wysokość. Wiosną musimy zdecydować czy odpowiada nam taki chojak czy wolimy mniejszą roślinę. Jeśli wybierzemy drugi wariant pozostaje nam użycie sekatora. Proponuję nie bać się i ciąć dość solidnie. Tutaj dobrym miernikiem będzie wielkość doniczki. Nie chcemy przecież takiej sytuacji, że zamiast rośliny pierwsze co się rzuca w oczy to doniczka, trzeba zatem zachować proporcje i oczami wyobraźni zobaczyć roślinę proporcjonalną do pojemnika. Ponieważ rademachera rośnie szybko tniemy nieco niżej niż ma nasza wyobrażona roślina. Przypominam, że tniemy 0,5 cm nad liściem. Jeśli trafi nam się ciąć na gołej łodydze to zawsze na niej są ślady po liściach i wówczas tniemy te 0,5 cm nad takim śladem. Intensywnie przycinając można sobie pozwolić nie przesadzać rośliny. Znacznie lepszym sposobem na utrzymanie wielkości jak i gęstości rośliny jest uszczykiwanie wierzchołków pędów jeśli tylko przekroczą wysokość jaką sobie założyliśmy.

Mogą nam się zdarzyć takie sytuacje, że trzeba ratować roślinę. Przyczyn może być tysiące. Np. powierzyliśmy opiekę komuś bo wyjeżdżaliśmy na urlop. Po powrocie widzimy, że:

  • roślina ma sucho jak pieprz – nalać do wiadra letniej wody i całą doniczkę zanurzyć w niej. Trzeba czymś obciążyć bo lekka, sucha ziemia wypchnie doniczkę na powierzchnię wody. Trzymamy pod wodą do momentu, kiedy już nie będą wydobywać się pęcherzyki powietrza. Potem stawiamy do odsączenia. Na końcu decyzja ciąć czy nie.

  • Roślina zamiast ziemi ma mokrą gąbkę – wyjąć roślinę z doniczki by korzenie złapały nieco powietrza, pójść kupić świeżą ziemię, podjąć decyzję czy wystarczy zawinąć w ścierkę do podłogi, lub kilka warstw papierowego ręcznika i obciskając obsuszyć czy też wyczuwa się zapach stęchlizny, zgnilizny, a wówczas trzeba wypłukać ziemię z pomiędzy korzeni. Wiadro z letnią wodą i poruszmy w niej bryłą korzeniową. Czasem trzeba jeszcze raz zmienić wodę. Jeśli są zmiany chorobowe na korzeniach to trzeba je odciąć na zdrowej tkance. Można je oprószyć ukorzeniaczem zawierającym środki przeciw grzybom lub opryskać te przycięte korzenie i chwilę odczekać by środek wniknął. Po obu takich zabiegach ponownie posadzić w świeżej ziemi i całą roślinę nakryć workiem by przez ten czas, kiedy będzie odbudowywała system korzeniowy miała wystarczającą wilgoć w powietrzu.

Zawsze po takich przejściach roślina zgubi liście, często nawet w całości. Nie panikować przyciąć pędy(szczególnie jeśli cięliśmy korzenie) i czekać.

Rozmnażanie

Z powodu trudności w ukorzenianiu sadzonek(wielkie liście, puste w środku pędy, bardzo długi czas ukorzeniania sprzyjający pojawieniu się chorób) oraz fakt, że jest to gatunek większość nawet producentów mnoży przez wysiew nasion. Postępowanie z nasionami jest standardowe uwzględnić trzeba tylko, że nasiona do skiełkowania wymagają światła, dlatego tylko wciskamy je w podłoże i nie przysypujemy ziemią.

Gdybyśmy mieli kogoś posiadającego roślinę to można poprosić by zrobił nam odkład powietrzny. Wszystkie sposoby rozmnażania omówiłam w Poradniku ogrodnika(u góry strony)

Choroby i szkodniki

Najpoważniejszym zagrożeniem jest przędziorek. Dlatego spryskiwanie pełni i tą funkcję że broni przed przędziorkiem. Czasem pojawić się mogą wełnowce. Na choroby roślina odporna chyba że zalejemy podłoże i wystąpi gnicie korzeni.

Zastosowanie

Gdyby kogoś drażniło, że roślina ma gołe pieńki, a nie chciałby jej skracać może w czasie przesadzania przygotować większą donicę i przed rośliną posadzić mniejsze roślinki, które uszczykiwaniem pędów będzie trzymał na takiej wysokości by swymi liśćmi zakrywały gołe części pędów.

Uwagi

Popularna nazwa nikotynowiec. Wzięła się stąd, że roślina nie przepada za dymem tytoniowym. Nie jest to wiadomość naukowo potwierdzona, ale coś w tym jest. Podobną wiadomością jest nie przepadanie rośliny za etylenem jaki wydzielają dojrzewające i dojrzałe owoce.

Łacińska nazwa rodzaju ”Rademachera” wywodzi się od nazwiska osiemnastowiecznego, holenderskiego prawnika, botanika i promotora sztuki Dalekiego Wschodu Jakuba Cornelis Matthieu Radermacher, który pół swego życia spędził na wyspach Indonezji i jako pierwszy opisał występujące tam drzewa będące składową tego rodzaju. Zginął w wieku 42 lat wracając statkiem do kraju. Na statku wybuch bunt w czasie którego został zamordowany.


Przypisy


Wykorzystano zdjęcia z następujących stron:

Pokrój drzewa – http://mmamacat.exblog.jp/3969703/

Strąki + kwiaty – http://www.eol.org/pages/2895140

Liść – http://www.plantstogrow.com/zPhotoDisplay.asp?plantID=1182&photoID=5297

Ze stymulatorem- http://www.beekenkamp.nl/ornamentals/categorie/112/rademachera-sinica.htm

Zdjęcie główne – http://davesgarden.com/guides/pf/go/54477/

Komentarzy 20 to “Rademachera chińska”

  1. gosiabis1 said

    Bardzo dziękuję za ten artykuł.Wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam.Teraz wiem jak się zająć tą roślinką.Dziękuję !

  2. bolek said

    Dzięki za bardzo bogate informacje. Niedawno nie mogłem nic znaleźć.
    Duża robota.

  3. Anonim said

    takiego właśnie opisu szukałam! wyczerpujący i odpowiadający na wszelkie moje wątpliwości 🙂 rozumiem ze przycinana roslina nie wystrzeli na 60 cm jak skonczy sie działanie retardantów??

  4. arahja85 said

    proszę o pomoc. taka byłam dumna z mojej roślinki że chyba zauroczyłam 😦 pędy od tygodnia nie rosną (wiem bo obserwuję bacznie), dolne liście zrobiły się żołte a reszta jakby przywiędła 😦 całość wygląda smętnie. mam ją od października i wszystko układało sie bardzo dobrze. i teraz tak: albo zaszkodziło jej ostatnie bezpośrednie słońce (rano przez około 3 godzin), albo to ze zaczęłam otwierać okno albo to że do wody dodałam skorupki jajek. roślina stoi na parapecie w pobliżu grzejnika i do tej pory rosła pięknie 😦

    • zojalitwin said

      Po pierwsze jak jest w doniczce. Szczególnie ważne jest czy nie jest za mokro ale przy dnie doniczki. Trzeba wyjąc roślinę i sprawdzić. Przy ewentualnym nadmiarze wody usunąć mokrą ziemię i przesadzić do nowej starając się jak najmniej uszkodzić korzenie. Jeśli są nadgniłe trzeba uciąć na zdrowej części. Przy przesuszeniu Samą bryłę włożyć do wiadra z letnią wodą i trzymać tak długo aż przestaną wydzielać się bąbelki powietrza. Potem obcisnąć lekko w ręczniku papierowym czy ścierce. Dopiero włożyć do doniczki i z kolejnym podlewaniem poczekać aż 3-4 cm wierzchniej warstwy przeschną. Jeśli w ziemi jest wszystko w porządku(mogą być robaki)to sprawdzić czy nie ma niechcianych lokatorów. Jeśli i tu jest wszystko w porządku to pozostaje zimne powietrze choć nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Słońce jej na pewno nie zaszkodziło.

      • arahja85 said

        wyjęłam ją, wychodzi luźno bo jakie 3 tyg temu przerzuciłam ją na szybko do numer większej doniczki bez dosypania ziemi licząc że przy podlewaniu wszystko się uklepie (ziemię kupię bliżej wiosny). ale nie było problemu. Ziemia jest lekko wilgotna ale nie ma zgnilizny. podlewam tak żeby stale było wilgotno, zraszam codziennie.ale ostatnio nawet nowe liscie nie wyginają się na strone słoneczną (codziennie „od zawsza” przestawiam zeby rowno rosla). z Natasha juz tak nie robie bo wiem ze sie sypie 😛 moze ma za ciasno bo juz dotyka zaluzji i parapetu 😦

      • zojalitwin said

        Zabiła mi Pani ćwieka. Jeśli wszystko jest w porządku to nie umiem doradzić. Ziemię proszę kupić teraz – to najlepszy czas na przesadzanie.

  5. Anonim said

    Macherkę dostałam w październiku ubiegłego roku. Po jakimś czasie zaczęła się sypać. Wyczytałam w necie że to drzewo. No to na wiosnę posadziłam ją do gruntu i zapomniałam. Odżyła, wypuściła nowe przyrosty. Teraz wpakowałam ją do donicy i siedzi w piwnicy. Zobaczę, czy jej się spodoba. Jak będzie grzeczna, to przeniosę ją do salonu, a jak nie, to piwnica aż do wiosny, tak jak inne drzewa. Na wiosnę znowu do gleby. Nie daję żadnych nawozów.

  6. kbarteczek said

    Jestem pod ogromnym wrażeniem jaką skarbnicą wiedzy jest Pani blog 🙂 Rademachera kupiłam około pół roku temu ponieważ zachwycił mnie swoją urodą kiedy byłam w hurtowni kwiatów. Pani sprzedawczyni powiedziała, że to kwiatek bardzo łatwy w utrzymaniu, że „rośnie sam” i nie trzeba nic z nim robić. Dałam się więc skusić. Dopiero w domu doczytałam jakim jest „skomplikowanym” gatunkiem. Tak więc piszę z zapytaniem i prośbą o pomoc w 2 kwestiach:

    1. Oczywiste pytanie o to jak utrzymać drzewko o ładnym kształcie? Pisze Pani o przycinaniu „0,5 cm nad liściem”. Jestem świeżo upieczoną fanką roślin doniczkowych, nie jestem pewna czy dobrze rozumiem Pani wskazówkę – po pierwsze rozumiem, że nie tniemy głównego pędu, tylko te mniejsze które od niego odchodzą? Czy powinnam uciąć ten mniejszy pęd 0,5 cm od głównego pędu? Czy 0,5 cm od listka? Z tego co Pani pisze wynika, że 0,5 cm od lista, ale niektóre mniejsze pędy mają bardzo długie łodyżki na których dopiero na końcu są listki. Nie chcę, aby te łyse łodygi były takie długie – w którym miejscu przyciąć?
    A co Pani myśli o stosowaniu retardantów w domu? na innym forum widziałam informacje o zastosowaniu preparatu o nazwie „antywylegacz plynny”. Nie jestem pewna czy to bezpieczne w warunkach domowych.

    2. Drugie pytanie dotyczy chorób:( Jakiś czas temu pojawiły się wełnowce (a przynajmniej tak mi się wydaje, że to wełnowce). Są to białe meszki widoczne głównie w miejscach, gdzie rozgałęziają się pędy a w niektórych miejscach także na listkach. Około miesiąc temu spryskałam drzewko preparatem substral polysect. Nic to niestety nie pomogło. Czy do Rademachera można zastosować metodę jak u gruboszy- mechaniczne usuwanie wełnowca za pomocą patyczków kosmetycznych i waty nasączonej rozcieńczonym denaturatem i płynem do naczyń? Czy po mechanicznym usunięciu wełnowców powinnam drzewko ponownie spryskać? Czy zabiegi te należy powtarzać? Będę wdzięczna za pomoc. dziękuję z góry 🙂
    kasia

    • zojalitwin said

      Myślałam, że opisałam jak tniemy rośliny i dobrze że sprawdziłam. Będę musiała to szybko zrobić. W poście pokazałam na chyba ostatnim zdjęciu jak roślina odbija z gołych pędów tuż przy ziemi. Przy cięciu zwracamy uwagę by ciąć zawsze na listkiem skierowanym na zewnątrz korony. Jeśli wyrósł nam już spory i goły chojak to można ciąć dość radykalnie. To oznacza, że skracamy lub tniemy na pędach głównych zostawiając tylko 3 do 5 oczek. Z pąków śpiących na zdrewniałych pędach po maksymalnie 3 tygodniach wybiją nowe pąki z których powstaną nowe gałązki. Zakładając, że z każdego pędu wybije 3 oczka to mając np. 3 pędy główne mamy 9 nowych pędów. Kiedy nowe pędy mają np. 3 nowe listki i zaczątek czwartego można ten czwarty paznokciami uszczyknąć. Pozbawiony stożka wzrostu pęd znów wybije z przynajmniej 2 pąków śpiących. Tak prowadząc można dohodować się gęstej rośliny. Stosowanie retardantów w domu jest zupełnie możliwe lecz niesamowicie drogie. Jeśli najmniejsza ilość jaką można kupić kosztuje około 150 zł i w domu starczy na 3 lata dla całej gromady roślin, to staje się to nieopłacalne. Zatem ten zabieg zależy od możliwości finansowych.
      Zabieg przeciw wełowcom można stosować lecz należy się liczyć z jego powtarzaniem. Roztwór musi mieć trochę słabszy roztwór i ma się prawie 100% gwarancji że wszystkich jaj i tak się nie ściągnie. Opryskiwanie jest niepotrzebne bowiem, żaden środek chemiczny nie niszczy jaj.

      • Anonim said

        Pani Zoju czy byłaby taka szansa, aby podesłać zdjęcie? Nie mam pewności z jaką zarazą mam do czynienia. Na pewno są wełnowce, ale dodatkowo są też na łodydze brązowe plamki. Nie wiem czy to normalne i czy nie lepiej wszystkie te chore łodygi poucinać i dopiero to co zostanie potraktować roztworem? bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź w kwestii obcinania.

      • zojalitwin said

        Zawsze jest lepiej gdy się usunię wszystko co chore. Liście nie wrócą do normalnego wyglądu. Proszę jedynie sprawdzić co napisałam wyżej i dopiero podjąć decyzję czy to choroba czy szkodnik.

  7. kbarteczek said

    Pani Zoju, bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź w kwestii ucinania. Czy istniałaby taka szansa, aby Pani podesłać zdjęcie robala? Nie jestem pewna z jaką zarazą mam do czynienia; oprócz wełnowców na łodydze pojawiły się brązowe plamki. Zastanawiam się czy nie obciąć radykalnie chorych pędów i dopiero to co zostanie potraktować roztworem. Białego nalotu jest niestety bardzo dużo 😦 czy te wełnowce to wina zbyt obfitego podlewania?

    • zojalitwin said

      Szkodniki nie mają nic wspólnego z podlewaniem. Natomiast choroby grzybowe owszem. Jeśli myli Pani wełnowca z mączniakiem prawdziwym to opryski na robale nić nie zdziałają. Na górze strony jest zakładka choroby oraz szkodniki. Opisałam tam te najczęstsze więc proszę sprawdzić.

Dodaj odpowiedź do gosiabis1 Anuluj pisanie odpowiedzi