Kwiaty doniczkowe

Niewiele o wyglądzie, a dużo o potrzebach roślin

  • Zoja

Domowe oranżerie

Posted by zojalitwin w dniu 03.04. 2015

Będę na tej stronie zamieszczać zdjęcia lub linki do stron, z moim zdaniem ciekawymi propozycjami, jak poradzić sobie ze sporą kolekcją kwiatów w mieszkaniu.  Zatem strona będzie powstawała z czasem. To ma być strona z inspiracjami, a nie gotowymi rozwiązaniami. Zatem rozwiązania mogą być kontrowersyjne ale zawsze coś można odgapić lub choćby w małej części skopiować u siebie.

Na tej stronie są takie kontrowersyjne pomysły, ale kto powiedział, że coś trzeba zrealizować w całości. Po przewinięciu niżej jest cała masa miniaturek, które otwierają się w dużym rozmiarze.

http://eshowtickets.com/1806/cozy-decoration-inspiring-with-incredible-vertical-garden-walls-bring-vibrant-life-to-a-contemporary-apartment-interior/

12

Na tym pierwszym zamiast uprawy ogórków w donicach można tak zainstalować popularne kwietniki od podłogi do sufitu na około 10 kwiatów, Można je ustawić np. 3 sztuki jak regał na drugim zdjęciu.3

5

4

Komentarzy 7 to “Domowe oranżerie”

  1. Malwina Raczyńska said

    Dzień dobry,
    polecono mi Panią w roli experta. Mianowicie mam taki problem, iż ilekroć coś kupię i postawie na okno to prędzej czy później ponoszę klęskę.
    Czytałam co nieco o roślinach i wiem, że wszystkie udają się najlepiej przy oknach wschód-zachód. Niemniej takich okien nie mam. Mam za to północ-południe. Sęk w tym, że ja bardzo chcę mieć dorodne kwiaty, a nie tylko ładne kwiaty kupować i wyrzucać je jak zmarnieją a zmarnieją u mnie prędzej czy później.
    Jest też kilka ale.Po pierwsze muszą stać tylko na parapetach. Dwa-nie mogą to być kaktusy bo się ich boję. Nie chcę też roślin na podłodze bo mam kota i dwa psy, a one zrobiły mi by niezły bigos w roślinach. Mianowicie kłopot mam taki, iż za każdym razem kupuje kwieciste wspaniałości, za nie małą kasę z resztą a po miesiącach kilku sterczą mi obeschnięte kikuty…Na oknie od południa ani na północy zasłon nie mam, rolet ani firanek. Staram się żyć pro-ekologicznie i wykorzystuję światło słoneczne zamiast elektrycznego. Okna mam duże-4 piętro. Pokój północny widniejszy niż by się komuś zdawało-ale i chłodny, cienisty-przyjemny. Za to palące słonko zniszczyło mi już niezliczoną ilość roślin, a bywało i tak, że podlewała codziennie bo zamiast ziemi rośliny w doniczkach miały popiół. Za to na północnym utrzymać mogę tylko to, co spaliło mi południe a i tak po pewnym czasie „dosycha”. Co bez obaw mogę na obu tych oknach postawić i cieszyć się kwiatami dłużej niż jakiś czas…Reasumując zależy mi na parapetowcach na okna:północ-południe.
    Pozdrawiam, Malwina

    • zojalitwin said

      Nie ma czegoś takiego jak najlepsze typy wystaw dla ogółu kwiatków. Ja np. mam paprotkę powieszoną metr od południowego okna. Dla paproci to nieciekawa lokalizacja a ja w tym miejscu mam balkon sąsiada z góry i paproć ma maksimum światła lecz prawie bez słońca. dlatego proszę poczytać o kwiatkach, a napisałam już trochę. Przy każdym opisie podaję jakie stanowisko jest optymalne więc coś na pewno Pani znajdzie. Podejrzewam, że większy sukces odniesie Pani na swoim północnym oknie niż na południowym. Żaden kwitek nie polubi palącego słońca za szybą bez chłodzenia w postaci lekkiego wiatru. Zatem na południowym oknie bez chociażby zazdrosek niewiele Pani wyhoduje. I może jeszcze jedno. Proszę pamiętać, że kwiaty są przeniesione ze szklarni gdzie się je cieniuje w godzinach południowych to raz, a dwa to podłoże, które jest praktycznie bez nawozów dlatego, że w szklarniach jest stosowane podlewanie kropelkowe i do każdej doniczki sączy się woda razem z rozcieńczonymi nawozami. Dlatego rośliny po kupieniu trzeba przesadzać do normalnej ziemi bo po miesiącu może już być widać zagłodzenie, które z reguły prowadzi do zniszczenia rośliny.

      • Malwina Raczyńska said

        Dziękuje Pani za szybką odpowiedź.
        Otóż ja miałam już na oknie południowym i jukkę, kallę i wiele innych cudowności. Nawet grubosz najpierw mi zrobił się „wyblakły”, zżółkł a potem usechł. Podobnie dracena, zamiokulkas,kroton i liczne kwiaty kwitnące.Ja czytałam już wiele stron z Pani wpisami. I dlatego-jako do expertki się zwracam. W pierwszym etapie kwiatki mi dostają wysychających plam – fachowo chyba poparzeń, niektóre rośliny bordowiały. Ten proces trwa tylko 3 miesiące w roku ale i tak to okno nie jest dla mnie szczęśliwe. Moje okno północne to w zasadzie „ostoja” dla kuracjuszy. Ale jak pisałam, i tak część tych roślin mi odchodzi ( żeby napisać prawdę-wszystkie ). Jeszcze nigdy nie przesadzałam roślin, może dlatego ta ziemia w doniczkach tak wysycha-jest za stara, a jeśli w szklarni codziennie podlewają to po prostu rośliny im rosną. Ja nie chciała bym nic cieniować, bo raz pracuję, a dwa szkoda mi światła. Wystarczy mi szarugi zimą. Cieszmy się słońcem. Kaktusy są dla mnie zbyt niebezpieczne dla moich czworonogów no i szczerze, nie widzi mi się parapet „pustyni”. Czytałam w książce, że rośliny takie jak lipka pokojowa, bromelie, hibiskusy czy hoje są „dziećmi słońca”. Może one się zaaklimatyzują jak je przesadzę? No i do pokoju od północy też bym chciała albo jakąś zieleń-albo coś co kwitnie, tak dla ożywienia poranków jak wstaję z łóżka.
        Może kupię tam jakieś kwitnące storczyki? A na parapet słoneczny kwitnące również cudownie kalanchoe? Słyszałam, że ananasy można obciąć z owocu „czapę” i sadzić w donicy na słońcu. Dużo osób poleca też nolinę.
        Będę próbowała. Ale sugestie też wskazane.Malwina raczyńska

      • zojalitwin said

        Kalanchoe to w zasadzie jest ładne jak młode, potem robi się nieciekawe i jedynym sposobem jest coroczne jego odnawianie. Proszę się zastanowić czy nie byłoby najlepiej byłoby kupić trochę roślin cebulowych i niskich bylin które na oknie południowym mogłyby stworzyć kwitnący ogród. Wszystkie rośliny uprawiane na skalniakach powinny dać sobie radę. Natomiast okno północne przeznaczyć na wszystko co zielone.
        Owszem można tak rozmnażać ananasy ale wbrew pozorom nie jest to takie łatwe. O storczykach nic nigdy nie napiszę bo osobiście ich nie trawię.
        Proszę pamiętać, że książki to z reguły tłumaczenia z obcych języków i to tłumaczenia wprost bez uwzględnienia naszych warunków. Często to co my musimy uprawiać w pomieszczeniu inni mogą uprawiać na tarasach. Nie mówiąc już o krajach pochodzenia roślin. Poza tym tłumacz nie musi znać się na ogrodnictwie skoro hoję zaliczył do dzieci słońca. Ona lubi bardzo widno, ale to nie znaczy, że kocha słońce i to jeszcze non stop.
        Napiszę jeszcze coś co uchodzi za bzdurę ale jak się ludzkość nieraz już przekonała jest w ludowej mądrości coś co się sprawdza. Do takiej mądrości należy przekonanie, że nie wszyscy mają tzw. rękę do kwiatów. Czasem trzeba znaleźć taką grupę roślin która zechce z nami współpracować a zrezygnować z tych które mówią nam nie.

  2. Malwina Raczyńska said

    Dziękuję bardzo za rady.
    Ugiełam się jednak i kupiłam kwitnące kaktusy:) mammilaria na południe.A po obu stronach okna mam w jednym rogu nolinę a w drugim jukkę-kaktusiki po środku w jednakowych osłonkach-super efekt.Dwie wieże po bokach i mikrusy w centrum.Na północ kupiłam kwiat dendrobium (lub podobnie ale storczyk) i cyklamen.Z czasem chciała bym coś jeszcze.Ale muszę uważać na wydatki.Szczęście,że w supermarketach taka oferta zieleni w okresie wiosny i lata.Poluję teraz na jakieś fiołki ale muszę poczekać nieco.
    Pozdrawiam,Malwina

  3. Ula said

    Dzień Dobry!
    Nie doszukałam się, ale jeśli gdzieś w tym dziale jest odpowiedź na moje pytanie, to przepraszam. Niech mnie usprawiedliwi to, że zamiast zmierzać do celu, kluczę tutaj, jak po zaczarowanym ogrodzie, bo każda ścieżka obiecuje inne wspaniałości. Moje pytanie brzmi: jaki zestaw roślin będzie odpowiedni do zamkniętego szklanego pojemnika (niewielkiego zakrywanego akwarium ), ustawionego na zachodnim oknie, gdzie słońce w środku lata dochodzi po 16.oo? Chciałabym, żeby było im dobrze w tym miejscu i w swoim towarzystwie, no i żeby nie rosły zbyt szybko.

Dodaj komentarz